Piotr Lisek znowu zszokował, polski związek reaguje. Przykre konsekwencje
Informacja o tym, że Piotr Lisek 20 grudnia wystąpi na gali KSW, wywołała olbrzymie poruszenie. Mowa bowiem o czynnym zawodniku, który za trzy miesiące ma wystąpić w organizowanych w Polsce halowych mistrzostwach świata. Na decyzję tyczkarza błyskawicznie zareagował Polski Związek Lekkiej Atletyki, o czym donosi serwis WP SportoweFakty. Posunięcie federacji może zaboleć zawodnika, ale ten i tak już niebawem otrzyma solidną "rekompensatę".

Przygoda Piotra Liska z MMA rozpoczęła się w 2023 roku, wtedy to tyczkarz zadebiutował podczas organizowanej w Szczecinie gali Fame Friday Arena 2, błyskawicznie pokonując Dariusza Kaźmierczuka. Wydawało się, że na powrót lekkoatlety do oktagonu jeszcze poczekamy, ponieważ już w marcu w Toruniu odbędą się halowe mistrzostwa świata, na których ma pojawić się właśnie m.in. Lisek. Nic bardziej mylnego - dwa dni temu gruchnęła wiadomość, że wicemistrz świata z Londynu już 20 grudnia zawalczy na gali KSW z Adamem "AJ" Josefem.
Ta informacja szybko obiegła media społecznościowe i była komentowana przez kibiców, głos postanowił zabrać także sam zainteresowany. Lekkoatleta w rozmowie z WP SportoweFakty podkreślił, że wystąpi na gali KSW 113 w Łodzi, ponieważ ciągle jest mu mało wrażeń.
"Ale to nie ja się zgłosiłem do walki, to ja dostałem zaproszenie. A to jest KSW, takiej oferty się nie odrzuca. Walka w tej organizacji to na pewno jedna z rzeczy do odhaczenia na mojej liście celów. Regularnie trenuję sporty walki, chodzę sparować do chłopaków i tam łapię drugi oddech" - dodał.
PZLA reaguje na ruch Piotra Liska. Błyskawiczna decyzja
Lisek wraca do oktagonu, ale już nie pod szyldem Fame MMA, a KSW. Jak zaznaczył, gdyby ponownie dostał propozycję występu we freak fightach, poważnie by się zastanowił. W przypadku KSW zastanawiać się nie musiał. "Tam chodzi o czysty sport, szacunek do rywala. To bardzo szanuję i doceniam" - zadeklarował.
Nie zmienia to faktu, że Lisek wiele ryzykuje. Walka odbędzie się bowiem na kilka miesięcy przed halowymi mistrzostwami świata, których tyczkarz jest jednym z ambasadorów. Polski Związek Lekkiej Atletyki postanowił więc błyskawicznie zareagować na posunięcie zawodnika.
Jako władze PZLA przyjęliśmy do wiadomości decyzję Piotra o walce w KSW. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie i wspólnie ustaliliśmy, że do tego czasu Piotr Lisek samodzielnie będzie finansował swoje przygotowania. Decyzji o walce nie chcę komentować
Informację o zawieszeniu finansowania potwierdził też sam Lisek. "Zdaję sobie sprawę, że władze PZLA nie są zadowolone z mojej decyzji, ale ja chcę być fair wobec nich, dlatego ustaliliśmy, że będę samodzielnie finansował swoje przygotowania" - zaznaczył. Decyzja PZLA dotyczyć ma także żony Liska - ta bowiem jest jego trenerką, a do czasu gali KSW, także ona ma zostać pozbawiona środków ze związku.
Lisek wprawdzie do momentu walki będzie musiał sam finansować ewentualne treningi, ale wiadomo już, że szybko może liczyć na "rekompensatę". Z doniesień medialnych wynika bowiem, że on i Josef za walkę otrzymają około 800 tys. złotych do podziału.







![Mistrzostwa świata 2026: terminarz. Wtedy może zagrać Polska [HARMONOGRAM]](https://i.iplsc.com/000M1E2X5A2F0RTV-C401.webp)





