Skandal po skokach w Wiśle. Sędziowie "okradli" Polaka. To się nie mieści w głowie
Za nami sobotni konkurs indywidualny mężczyzn podczas tegorocznego weekendu PŚ w Wiśle. Jego zwycięzcą został Domen Prevc, który ponownie zdystansował konkurencję. Niestety w drugiej serii mogliśmy podziwiać raptem 3 "biało-czerwonych" skoczków. Dużo żalu może mieć Paweł Wąsek, który o punkt "minął się" z awansem do decydującej serii. Była to wina przeciętnego skoku, lecz na niekorzyść zadziałały też noty sędziowskie. W zestawieniu z pierwszą próbą wspomnianego Prevca, możemy nawet mówić o swego rodzaju skandalu.

Na ten moment kibice skoków narciarskich z kraju nad Wisłą czekali naprawdę długo. 6 grudnia mogliśmy bowiem podziwiać indywidualne zmagania mężczyzn w ramach weekendu PŚ w Wiśle.
Niestety we wspomnianym konkursie nie wziął udziału Kamil Stoch, który niezwykle pechowo zakończył kwalifikacje do tych zawodów na... 51. miejscu, a więc tuż za ostatnią premiowaną awansem pozycją. Sytuacja ta boli jeszcze bardziej, ponieważ zmagania 2025/2026 są ostatnim sezonem naszego mistrza olimpijskiego.
Niemniej w sobotniej rywalizacji wzięło udział pięciu "biało-czerwonych" skoczków. Do drugiej serii udało się awansować: Kacprowi Tomasiakowi, Dawidowi Kubackiemu oraz Piotrowi Żyle. Ostatecznie to zawodnik z Cieszyna okazał się najlepszym z naszych skoczków, kończąc sobotni konkurs na 14. miejscu. Zwycięzcą tego dnia okazał się Domen Prevc, który wyprzedził uplasowanego na 2. pozycji Philippa Raimunda o 6.8 punktu.
Swojej drugiej próby nie mogli oddać natomiast: Maciej Kot (31. pozycja po pierwszej serii) oraz Paweł Wąsek (34. pozycja po pierwszej serii). W przypadku drugiego z wymienionych panów możemy mówić jednak o dość sporym skandalu.
Tak sędziowie potraktowali Pawła Wąska w Wiśle. Polak może mieć do nich żal
Skok wspomnianego Wąska nie należał do najbardziej udanych. Polak wylądował bowiem na 122 metrze, a jego próba została oceniona przez sędziów na 48 punktów. Jeden z arbitrów zdecydował się przyznać Polakowi niebywale niską notę 15.5 punktu. To sprawiło, że Wąsek rozminął się z drugą serią konkursową o... jedno "oczko".
Warto jednak przyjrzeć się pierwszej próbie wspomnianego wcześniej Domena Prevca. Słoweniec uzyskał w niej imponującą odległość 136 metrów, lecz jego lądowanie pozostawiało wiele do życzenia. Nie przeszkodziło to jednak sędziom w przyzwoitej ocenienie skoku Słoweńca.
Większość sędziów przyznała Prevcowi 17.5 punktu, co ostatecznie przełożyło się na 53 "oczka" za styl. Jeden z arbitrów ocenił skok Słoweńca aż na 19 punktów, lecz ta nota była skrajna, dlatego też nie liczyła się do ostatecznego wyniku. Nie zmienia to jednak faktu, że w zestawieniu skoków Prevca i Wąska można doszukiwać się krzywdzącej dla Polaka niekonsekwencji w ocenianiu skoków poszczególnych zawodników.













