Niedziela miała być w Paryżu "polskim" dniem. Po cichu mogliśmy liczyć nawet na pięć medali. Ostatecznie skończyło się... jednym - Julia Szeremeta wdarła się do półfinału turnieju bokserskiego. W gronie tych, którym nie udało się stanąć na podium znaleźli się między innymi Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek. Zajęli odpowiednio siódme i piąte miejsce. Choć przed startem rywalizacji zdecydowanie większe szanse dawano Nowickiemu, po jej zakończeniu głośniej było o jego rówieśniku. Między innymi z uwagi na to, w jaki sposób uzasadniał swój występ. Z rozbrajającą szczerością stwierdził bowiem, że czuł się... zbyt dobrze. Paweł Fajdek pod pręgierzem krytyki Słowa te poniosły się w sieci lotem błyskawicy. Kibice, rozgoryczeni słabą postawą całej naszej olimpijskiej reprezentacji swoją frustrację wyładowywać zaczęli właśnie na Fajdku. Przy okazji regularnie wypominali mu jego aluzje do rozstrzygnięć plebiscytu "Przeglądu Sportowego" na sportowca roku. W 2022 roku, kiedy Robert Lewandowski zwyciężył, wyprzedzając Anitę Włodarczyk nazwał to "wstydem". Kiedy podczas ogłaszania wyników dowiedział się z kolei, że zajął 9. miejsce, jawnie okazywał swoje rozczarowanie. "No to po takim starcie i wyniku widzę tylko jedno - Paweł Fajdek SPORTOWCEM ROKU PRZEGLĄDU SPORTOWEGO 2024. A spróbujcie nie oddać głosu na tego skromnego, ambitnego a przede wszystkim wygranego sportowca" - szydził po niedzielnym występie jeden z internautów na platformie "X". "Fajdek sportowiec roku" - wtórował mu inny. Sam młociarz mimo olimpijskiego niepowodzenia nie zamierza składać broni i już zapowiedział, że zobaczymy go podczas kolejnej imprezy, w Los Angeles.