Julia Szeremeta sprawiła w niedzielne popołudnie piękny prezent wszystkim polskim fanom sportu, a zwłaszcza boksu. Nasza reprezentantka zachwyca formą podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu i jest już pewna minimum brązowego medalu. A przecież wciąż nie powiedziała ostatniego słowa. W ćwierćfinałowym pojedynku w kategorii do 57 kilogramów na drodze Julii Szeremety stanęła reprezentantka Portoryko - Ashleyann Lozada Motta. Obie panie walczyły na pełnym dystansie i o losach zwycięstwa musieli zdecydować sędziowie. Ci zgodnie z oczekiwaniami wskazali na jednoznaczne zwycięstwo Polki. Boks. Julia Szeremeta z medalem w Paryżu. Emocjonalne sceny podczas transmisji To historyczna chwila dla polskiego boksu, który na kolejny olimpijski medal czekał od 1992 roku, gdy brąz w Barcelonie wywalczył Wojciech Bartnik. Wyraźnie poruszony sukcesem Julii Szeremety był komentujący jej walkę na antenie Telewizji Polskiej Janusz Pindera, co zauważył dziennikarz Interii - Radosław Nawrot. Kolejnym medalem reprezentacji Polski wywalczonym w Paryżu ekscytował się także współkomentujący zawody Piotr Jagiełło. I dodał: - Gdy Wojciech Bartnik zdobywał ostatni medal, Julii jeszcze nie było na świecie rzecz jasna. Wtedy, w 1992 roku został wysłany pierwszy SMS, taka przepaść dzieliła nas od tego ostatniego medalu. Ale wreszcie przełamaliśmy impas.