PGE Turów Zgorzelec blisko finału
Po dwóch wygranych z Rosą Radom w drugiej rundzie play off koszykarzom PGE Turowa Zgorzelec tylko jednego zwycięstwa brakuje do awansu do finału mistrzostw Polski. W drugiej parze broniący tytułu Stelmet Zielona Góra tylko remisuje 1-1 z Treflem Sopot.

W dwóch rundach fazy grupowej PGE Turów wygrał trzy z czterech spotkań z Rosą. W półfinale nie miał problemów z dopisaniem do tego zestawienia dwóch kolejnych zwycięstw.
Najlepsza drużyna sezonu zasadniczego wygrała w Zgorzelcu różnicą 18 i 12 punktów. W pierwszym meczu po trzech kwartach prowadziła już 81:48 i trafiła aż 16 (wyrównany rekord sezonu) z 32 rzutów za trzy. W drugim, wygranym 103:91, także nie była zagrożona, choć rywal prowadził bardziej wyrównaną walkę.
W niedzielę najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli Amerykanin J.P. Prince - 25, Filip Dylewicz i Michał Chyliński - po 14, a dla gości także koszykarz z USA Kirk Archibeque - 20 oraz Jakub Dłoniak - 17 i Robert Witka - 15.
Stelmet czterokrotnie pokonał w sezonie zasadniczym Trefla, ale dwa razy po dogrywce. W play off zespół z Sopotu okazał się lepszy od faworyta już w drugim spotkaniu półfinałowym, w dodatku na jego terenie.
Koszykarze z Trójmiasta trafili w sobotę zaledwie trzy z 21 rzutów za trzy punkty (rywale 11/25), ale byli dużo skuteczniejsi w akcjach bliżej kosza (57 procent wobec 32 Stelmetu). Wygrali także rywalizację o zbiórki (46:31).
Najlepszym strzelcem gości był Michał Michalak - 19 pkt. Pod nieobecność litewskiego rozgrywającego Sarunasa Vasiliauskasa wszechstronnością imponował przebywający na parkiecie aż 36 minut Amerykanin Lance Jeter, który zdobył 13 pkt, miał 11 zbiórek i pięć asyst.
W ekipie mistrzów Polski wyróżnił się tylko Przemysław Zamojski - 22 pkt (6/8 za trzy, 4/4 z wolnych).
"Nie można grać w koszykówkę, gdy człowiek się boi. A to był nasz problem w tym meczu. Czasami wyglądamy, że bardzo chcemy, ale to tylko dodatkowo nas spina. Trefl zagrał dobrze, agresywnie, ale przyczyn porażki szukałbym po naszej stronie" - powiedział rozgrywający Stelmetu i reprezentacji Polski Łukasz Koszarek, który zdobył 10 pkt i miał sześć asyst.
Trefl odebrał obrońcom tytułu przewagę własnego parkietu. Do półfinału awansował jako ostatni z występującej w tej fazie czwórki. Wyeliminował Energę Czarnych Słupsk, prowadzonych przez trenera-legendę Andreja Urlepa, po "cudownym" odwróceniu losów rywalizacji i odrobieniu w sześć minut 18 punktów straty w czwartej kwarcie decydującego piątego spotkania.
Słoweński szkoleniowiec przegrał w ćwierćfinale 2-3 po raz trzeci z rzędu. W dwóch poprzednich sezonach drużyna, która eliminowała go z play off zdobywała potem mistrzostwo. Czy Trefl stał się w związku z tym faworytem rozgrywek?
"Nie jesteśmy faworytem serii półfinałowej, chociaż pokazaliśmy, że potrafimy pomieszać szyki najlepszym. Nawet jeśli kolejne spotkania rozegramy we własnej hali, to kandydatem do zdobycia złota pozostaje Stelmet. Budżety i klasa zawodników różnią się zdecydowanie. My możemy nadrabiać walecznością, jak dzisiaj, gdy nie odpuściliśmy do samego końca" - zauważył lider Trefla Adam Waczyński.
Wyniki półfinałów:
PGE Turów Zgorzelec (1) - Rosa Radom (5) 92:74 (23:21, 35:12, 28:23, 6:18) i 103:91 (33:24, 22:22, 26:22, 22:23)
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2-0 dla Turowa. Kolejne mecze 21 maja w Radomiu, ewentualnie 23 maja w Radomiu i 26 maja w Zgorzelcu.
Stelmet Zielona Góra (2) - Trefl Sopot (3) 79:75 (18:25, 23:15, 20:15, 18:20) i 67:73 (19:22, 14:16, 19:19, 15:15).
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 1-1. Kolejne mecze 20 i 22 maja w Sopocie, ewentualnie 25 maja w Zielonej Górze.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje