Pokoje internetowe na "polskim" Twitterze cieszą się ostatnio wielką popularnością wśród użytkowników. Na taką komunikację z fanami zdecydował się też Widzew. I choć w twitterowej ankiecie kibice wybrali nieznaczną większością nazwę dla pokoju #GłosRobotniczy (33,3 proc.), to jednak w klubie zdecydowano, że będzie to #WidzewRozmawia (31,2 proc.). Widzew był na plusie Na szczęście wirtualne pokoje mogą pomieścić dużo więcej niż standardowy pokój w bloku, bo w widzewskim spotkaniu wzięło udział ponad 400 użytkowników. Jak zwykle bywa pytania o finanse wzbudzają najwięcej emocji. Jeszcze do niedawna (w połowie 2019 roku) Widzew był na plusie, a na koncie leżało kilka mln złotych. Sprawy się zmieniły, kiedy zaczęto płacić wysokie kontrakty sięgające 40-60 tys. zł miesięcznie. To mocno nadwyrężyło klubowy budżet. Na tyle, że już poprzednik Dróżdża na początku tego roku zaczął oszczędności. Za późno, bo jak twierdzi obecny prezes na koniec roku Widzew będzie 2 mln zł na minusie. Właściciel Widzewa pomógł - W czerwcu wydawało się, że deficyt będzie w okolicach 3 mln zł, ale już widać, że nasze działania dają pierwsze efekty. Będzie to około 2 mln zł - przyznaje Dróżdż. - Nie zdradzam tu tajemnic, bo taka informacja będzie dostępna w sprawozdaniu finansowym. Udało się zmniejszyć pewne koszty, ale nie jest jeszcze idealnie. Kwestie finansowe udało się opanować, głównie dzięki wsparciu właściciela. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Tomasz Stamirowski przy przejmowaniu klubu zapewnił, że do kasy klubu wpłaci 4 mln zł. Bez tych pieniędzy deficyt wyniósłby więc 6 mln zł. Skąd się wzięły takie braki w kasie? Zbyt wysokie kontrakty to jedno, a drugie to mniejsze wpływy od sponsorów. W poprzednim sezonie zakończyła się umowa ze sponsorem strategicznym. Wsparcie Murapolu miało sięgnąć 2,5 mln zł rocznie, ale z powodu pandemii zostało obniżone o 600 tys. zł. Do obecnego sezonu Widzew przystąpił już bez sponsora strategicznego i tych pieniędzy w budżecie zabrakło. Nowy sponsor Widzewa załata dziurę? Jest jednak duża szansa, że łódzkiemu klubowi uda się załatać dziurę. Po działaniami operacyjnymi prezes Dróżdż przyznał, że rozmowy z nowy sponsorem strategicznym są już bardzo zaawansowane. - Właśnie zarząd dostał uwagi od prawników dotyczące umowy i będziemy je rozwiązywać. Mam nadzieję, że do 15 stycznia uda się ten temat zamknąć - twierdzi prezes Dróżdż. - Przychody z meczów sprawiają, że nie muszę się martwić o płynność i nie trzeba rolować zobowiązań [przesuwać w czasie spłaty - przyp. red]. Marzeniem każdego prezesa jest skończyć rok na plusie. Na razie przejęliśmy klub, w którym nie wszystkie koszty możemy uciąć nawet w przyszłym roku. Obok pieniędzy, gorącym tematem są transfery. I w negocjacjach tu też daje o sobie znać polityka finansowa Widzewa. Prezes klubu przyznał, że nie ściągnie z ŁKS Pirulo, bo jest po prostu za drogi. Klauzula w kontrakcie Hiszpana ma sięgać 500 tys. euro. Pewnie można by wynegocjować mniej, bo drugi łódzki klub też zmaga się z problemami finansowymi, ale to i tak za dużo dla Widzewa. Widzew szykuje dwa transfery - Nie będziemy płacić większych pieniędzy nowym zawodnikom, tylko dlatego, że jesteśmy bliżej awansu do ekstraklasy - podkreśla Dróżdż. - Tematy dwóch transferów są już zaawansowane, ale nauczyłem się, by w piłce nie podawać terminów, bo potem zaczyna się rozliczanie. Chciałbym, by w na początek przygotowań [9 stycznia] trener miał już pełną kadrę, a już najpóźniej na zgrupowanie w Turcji [8 lutego].