Prezesi ŁKS i Widzewa w końcu się dogadują
Choć Mateusz Dróżdż z Widzewa lubi od czasu do czasu wbić szpilkę Tomaszowi Salskiemu z ŁKS, to prezesi obu klubów się dogadują. – Z Mateuszem mam najlepszy kontakt w porównaniu z jego poprzednikami – zapewnia szef klubu z al. Unii.
Salski ma spore doświadczenie w kontaktach ze swoimi vis-a-vis z klubu zza miedzy. ŁKS prowadzi od 2016 roku i w tym czasie "przeżył" już pięciu prezesów Widzewa. Dróżdż jest szósty.
Trudne kontakty na linii ŁKS - Widzew
I do tej pory rzeczywiście jego kontakty z poprzednikami w drugim łódzkim klubie były trudne albo nie było ich wcale. Kilka razy zapraszał jednego z prezesów Widzewa. Jak twierdzi, chciał ustalić wspólny front w rozmowach z miastem. Do spotkania nigdy jednak nie doszło.
Pierwsze wspólne zdjęcie można znaleźć z września 2020 roku, kiedy oba kluby pozyskały jednego sponsora. Wtedy doszło do uścisku dłoni i kurtuazyjnych wypowiedzi Salskiego i Martyny Pajączek, ówczesnej prezes Widzewa.
ŁKS wyprasza Widzew
W marcu 2021 roku Salski i następca Pajączek Piotr Szor "spotkali się" w TVP 3 Łódź przed meczem ŁKS - Widzew. Tyle że było to łączenie online i razem w studiu nie byli. Już w trakcie derbów doszło do scysji i ochłodzenia kontaktów. Gospodarze sprzeciwili się, by ze stadionu mecz relacjonował ówczesny pracownik klubu z al. Piłsudskiego, a wcześniej kibic, który m. in. prowadził doping na Widzewie. Został wyproszony ze stadionu, a wraz z nim na znak protestu obiekt opuściła oficjalna delegacja klubu.
Prezes Szor później pisał m. in. list otwarty do PZPN. Sprawa trafiła nawet na obrady Wydziału Dyscypliny, ale działacze nie ukarali ŁKS.
Widzew nie chce powielić błędów ŁKS
Jego następca lubi wbić szpilkę ŁKS, ale dogaduje się z Salskim. Przed październikowymi derbami Łodzi powiedział w wywiadzie: "Proszę sprawdzić, gdzie jest lider po jedenastu kolejkach z zeszłego sezonu i jakie ma problemy organizacyjne". To była czytelna aluzja do ŁKS, który rok temu był na miejscu gwarantującym awans do ekstraklasy, ale wiosną zaprzepaścił szanse, a do tego na jaw wyszły zaległości finansowe wobec zawodników.
W niedawnym wywiadzie dla Interii prezes Dróżdż tak tłumaczył swoje słowa: - Staram się nie przekraczać granicy dobrego smaku. Czasem robię to z uśmiechem, a czasem po to, by coś uświadomić. Ta wypowiedź została odebrana jako przytyk, ale mniej chodziło mi o wbijanie szpilki, a bardziej o to, by zejść na ziemię i nie powielić błędów ŁKS.
Prezes ŁKS chwili prezesa Widzewa
Prezes Salski nie był dłużny. W wywiadzie dla tygodnika Wprost tak skomentował zainteresowanie Widzewa dwoma graczami ŁKS. - - Dziwię się, że tylko dwoma. To pokazuje, że mamy wartościowych zawodników - stwierdził Salski. - Rozmawiałem z prezesem Dróżdżem i trochę prowokacyjnie zapytałem go, których piłkarzy ŁKS-u widziałby w Widzewie. Wymienił Pirulo i Michała Trąbkę. Z całym szacunkiem, ale przy optymalnej formie naszych graczy nie byłbym w stanie znaleźć dwóch piłkarzy w Widzewie, którzy od razu załapaliby się do naszej jedenastki.
Salski docenia jednak Dróżdża i chwali za starania, by podczas derbów Łodzi na stadionie byli kibice obu drużyn. - Mam dobre relacje z prezesem Widzewa. Właściwie to są najlepsze kontakty w porównaniu do jego poprzedników - przyznaje Salski. - Przy okazji derbów często ze sobą rozmawialiśmy i najważniejsze, że fani obu klubów byli na trybunach. To był sukces. Życzyłbym sobie takich kontaktów z każdym prezesem, jaki mam z Mateuszem Drożdżem.
Prezes Widzewa: Normalność w relacjach z ŁKS
Kibice ze sobą wojują, ale przynajmniej w relacjach między prezesami ŁKS i Widzewa jest normalność. Potwierdza to też szef wicelidera pierwszej ligi. - Jestem w Widzewie, ale mam dobry kontakt z prezesem ŁKS. Kiedy jest potrzeba, rozmawiam z Tomkiem Salskim. Dla mnie nie ma problemu, by ktoś z ŁKS przyszedł do nas na mecz na obserwację. Zresztą skauci Widzewa i dyrektor sportowy byli w tym roku dwa razy na stadionie przy al. Unii. Zależy mi, by była normalność - podkreśla prezes Dróżdż.
ak