Po remisie w środę ogłoszonym po zaledwie 17 ruchach, w czwartek Polak zagrał białymi i zwyciężył atakując rywala przez trzy godziny. Nie było to łatwe, bo Kariakin jest mistrzem szachowej defensywy. W Rosji nazywają go "ministrem obrony". Duda to szachista z innej bajki. Bardziej agresywny, ofensywny, intuicyjny. Rosjanin jest wyrachowany do bólu, Polak uwielbia szachowe szarże. Gra w sposób romantyczny, jego styl budzi zainteresowanie, bo trudno się nudzić - jeśli ktoś zna się na szachach. Puchar Świata w szachach. Duda wspina się na szczyt - Oczywiście liczę i myślę w czasie gry, ale nie tyle szukam obiektywnie najlepszych ruchów, ale najbardziej nieprzyjemnych ruchów dla mojego przeciwnika. Gram pod niego. Dla mnie szachy to nie tylko pojedynek umysłów, ale też osobowości - mówił Duda w wywiadzie dla Interii kilka tygodni temu. Przyznał się przy tym do skłonności artystycznych: - Jeśli mam do wyboru ruch piękny i ruch poprawny, nawet najbrzydszy, wybieram to drugie. Ale jeśli dwa ruchy są tak samo poprawne, a jeden z nich piękniejszy, wykonam właśnie ten - mówił. Po zwycięstwie nad mistrzem świata Magnusem Carlsenem w półfinale Pucharu Świata Duda wyznał, że w Soczi przyjął wariant jugosłowiański - czarnymi grał na remis, białymi przypuszczał atak. W dogrywkach też jest mocny, bo lubi szachy szybkie i błyskawiczne. W grudniu 2018 roku w Sankt Petersburgu zdobył tytuł wicemistrza świata w szachach błyskawicznych, lepszy od niego o pół punktu był wtedy tylko Carlsen. W Soczi Polak wziął rewanż. Właśnie w dogrywkach, bo partie klasyczne zakończyły się remisami. W finale z Kariakinem Duda zaczął pierwszą partię czarnymi. Po zaledwie 17 ruchach ogłoszono remis. Zostało to odebrane jako dobry początek Polaka, który w czwartek grał białymi. Od początku miał inicjatywę. I zwyciężył. - Moim głównym celem w Soczi był awans do turnieju kandydatów - powiedział Duda promieniejąc po półfinałowym zwycięstwie nad Carlsenem. Radość 23-letniego arcymistrza z Wieliczki mogła być potrójna. Pokonał "Mozarta szachów", awansował do finału Pucharu Świata, w przyszłym roku jako pierwszy Polak zagra w turnieju kandydatów. Wystąpi w nim ośmiu czołowych szachistów. Zwycięzca zdobędzie prawo do pojedynku z Carlsenem o tytuł mistrza świata. W szachach to jest szczyt szczytów. Prawo do wykonania wielkiego kroku w jego kierunku Duda wywalczył właśnie w Soczi. Premia za zwycięstwo to 110 tysięcy dolarów pomniejszona o 20 procent na rzecz FIDE (Międzynarodowej Federacji Szachowej). Drugi w turnieju Kariakin zarobił 80 tysięcy dolarów. Carlsen jest mistrzem świata od 2013 roku. Uchodzi za najlepszego szachistę w historii. Duda wymienia ich trzech. Oprócz Norwega jeszcze Amerykanina Bobby Fischera i Rosjanina Garri Kasparowa. Ten ostatni był nauczycielem Carlsena. Norweg to w szachach żywa legenda. Osiągnął najwyższy ranking w historii dyscypliny (2882 pkt). W 2016 roku obronił tytuł mistrza świata w niesamowicie zaciętych pojedynkach z Kariakinem, najlepszym obecnie szachistą rosyjskim, z którym Duda mierzył się w finale Pucharu Świata w Soczi. 31-letni dziś Kariakin zdobył tytuł arcymistrza w wieku 12 lat. Jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Jest medalistą mistrzostw świata, olimpiady szachowej. Ale życiowym sukcesem dla niego był mecz z Carlsenem o tytuł mistrzowski w 2016 roku. Rosjanin miał nawet szansę wygrać. Po 12 klasycznych partiach pojedynku wynik był 6-6. Skończyło się na dogrywkach rozgrywanych według zasad szachów szybkich. Carlsen zwyciężył w nich 3-1. Puchar Świata w szachach. Duda, cudowne dziecko Kariakin to więc szachista z najwyższej półki, co potwierdził w Soczi. Duda już z nim jednak wygrywał. I dziś potwierdził, że zrobił postępy. Na pewno punktem zwrotnym w karierze Dudy jest półfinałowe zwycięstwo nad Carlsenem. Stawka była tym razem duża. Norweg włożył w grę z Polakiem wszystkie umiejętności. Inaczej niż w 10 października 2020 roku. Wtedy Duda wygrał z norweską legendą pierwszy raz w życiu, trochę przypadkowo, ale dokładnie w dniu, gdy tenisistka Iga Świątek wygrała wielkoszlemowy turniej Rolanda Garrosa. Polak grał z Norwegiem w jaskini lwa w Stavanger. - Zacząłem turniej słabo, grałem źle, byłem ostatni w klasyfikacji mając pół punktu w czterech partiach. I przyszło zmierzyć się z najlepszym. Grałem białymi, Magnus trochę mnie zlekceważył. Zaczął partię agresywnie, co nie jest w jego naturze. Uczucie gdy wstawałem od szachownicy było niesamowite. To najważniejsza partia w moim życiu - wspominał Duda w wywiadzie dla Interii. To było zwycięstwo prestiżowe, ale bez większego znaczenia. Powtórzyć je w półfinale Pucharu Świata to już wielka sprawa. Na starcie turnieju w Soczi stanęło 206 zawodników z ponad 100 krajów. Duda musiał wygrać sześć pojedynków, by znaleźć się w finale. Kariakin był siódmą "ofiarą" Polaka. Turniej o PŚ rozgrywano w klasycznej formule (przegrywający odpada). Mecze składały się z dwóch klasycznych partii, w przypadku remisu, trzeciego dnia odbywa się dogrywka w skróconym czasie. Rywalizacja toczyła się w jednym z kompleksów górskiego ośrodka Krasna Polana, 40 km od Soczi, gdzie podczas zimowych igrzysk olimpijskich 2014 roku odbywały się konkurencje narciarstwa alpejskiego i biegowego. Niedaleko Justyna Kowalczyk i Kamil Stoch zdobyli złote medale igrzysk siedem lat temu. Czy Dudę można uznać za cudowne dziecko szachów? Jest najmłodszy w światowej czołówce. Kilkanaście lat temu w Wietnamie zdobył tytuł mistrza świata do lat 10. - Legenda głosi, że powiedziałem wtedy mojemu trenerowi: "ja już nie muszę pracować" - wspominał. - Pomyliłem się wtedy bardzo. W szachach juniorskich decyduje talent, w szachach seniorskich talent to zaledwie jeden procent sukcesu. 99 procent to praca, bo na pewnym poziomie talent mają wszyscy. W 18. roku życia wielu szachistów rezygnuje z kariery. Szachy są wymagające, trudne, czasem stoją w sprzeczności ze studiami, niełatwo znaleźć czas na jedno i drugie. W seniorach nie da się wygrywać talentem. Wydaje mi się, że jest wiele dyscyplin, w których sukces wymaga mniej wyrzeczeń. Przejście z juniorów do seniorów to test przesiewowy dla szachistów - kończy Duda. Dziś poświęca na trening szachowy pięć godzin dziennie. Głównie to żmudna analiza debiutów, która jest kluczem do rozpoczęcia dobrej partii. Poza tym przebiega dziennie 5 km. Wszystko łączy ze studiami na AWF. Dariusz Wołowski