Przed rokiem Słowacja była w żałobie. Nasi południowi sąsiedzi po raz pierwszy w historii byli gospodarzem mistrzostw świata, tymczasem ich reprezentacja zupełnie zawiodła i nie zakwalifikowała się nawet do ćwierćfinału. Rok później Słowacy, prowadzeni przez doświadczonego czeskiego trenera Vladimira Vujtka awansowali do finału, w którym zmierzą się z Rosją. Satysfakcja jest o tyle większa, że w półfinale pokonali Czechów, z którymi bardzo rzadko wygrywali na mistrzowskich imprezach. Bohaterem spotkania był 37-letni Słowak - Miroslav Szatan. Skrzydłowy Slovana Bratysława, który ma za sobą bogatą karierę w NHL, był nie do zatrzymania dla rywali. To za jego sprawą Słowacy w 16. minucie objęli prowadzenie. To był przepiękny, mocny strzał w górny róg. Czesi mieli kłopoty z pokonaniem dobrze spisującego się między słupkami Jana Laco. Brakowało im także szczęścia, bo dwukrotnie bramkarza Słowacji ratował z opresji słupek po strzałach Michaela Frolika i Miroslava Blataka. Wyrównujący gol padł w 31. minucie po Michaela Frolika. Tuż przed końcem drugiej tercji na ławkę kar odesłany został Mario Bliznak. Wydawało się, że Słowaków czekają trudne chwile. Tymczasem w 56. sekundzie ostatniej tercji Michal Handzuz ofiarnie przechwycił podanie od rywala, sprytnie podał do Szatana, który znalazł się sam przed bramkarzem. Wykonał zwód na backhand i pewnie umieścił "gumę" w siatce. Czesi mogli szybko doprowadzić do wyrównania, lecz Jan Laco obronił dwa groźne strzały rywali. Tymczasem w 45. minucie Słowacy zadali kolejny cios. Tym razem na listę strzelców wpisał się Libor Hudaczek. Losy meczu były przesądzone. Ofiarnie grający podopieczni trenera Vladimira Vujtka nie pozwolili sobie na roztrwonienie dwubramkowej przewagi. Słowacy raz w swojej historii wywalczyli złoty medal na MŚ. Stało się to w 2002 roku, a w finale pokonali wówczas...Rosję 4-3. Słowacja - Czechy 3-1 (1-0, 0-1, 2-0) 1-0 Miroslav Szatan (16.), 1-1 Tomasz Plekaniec (31.), 2-1 Miroslaw Szatan (41.), 3-1 Libor Hudaczek (45.) Kary: 6 min Słowacja, 0 minut Czechy.