Burda podczas GP Meksyku. Rzucił się na innych kibiców z pięściami [WIDEO]
Kibice Sergio Pereza licznie zgromadzili się na trybunach toru Autodromo Hermados Rodriguez, aby kibicować swojemu rodakowi podczas GP Meksyku. Problemy pojawiły się jednak, gdy kierowca Red Bulla po starciu z bolidem Charlesa Leclerca z Ferrari wypadł z toru i zakończył wyścig na pierwszym okrążeniu. Jeden z kibiców Checo Pereza nie był wówczas w stanie powstrzymać emocji i... zaatakował fanów monakijskiego kierowcy.

Nie od dziś wiadomo, że sport potrafi wzbudził skrajne emocje nawet u najspokojniejszych z pozoru kibiców. O tym, jak ogromne bywa napięcie podczas rywalizacji na najwyższym poziomie, przekonać mogliśmy się podczas Grand Prix Meksyku Formuły 1. Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji w mediach pojawiły się informacje mówiące o tym, że Max Verstappen, podobnie jak czołowe postacie z zespołu Red Bulla, podczas weekendu na torze Autodromo Hermanos Rodriguez po padoku będą poruszać się w towarzystwie... ochroniarzy. Austriacka ekipa taką decyzję podjęła po skandalicznym zachowaniu kibiców podczas GP Austin, którzy wybuczeli holenderskiego kierowcę, gdy ten stanął na najwyższym stopniu podium.
Dlaczego jednak Red Bull Racing zdecydował się zatrudnić ochroniarzy akurat na czas wyścigu w Meksyku? Odpowiedź jest prosta: Sergio Perez. Jedyny w stawce meksykański kierowca od lat może bowiem liczyć na wsparcie ze strony rodaków. Problem jednak w tym, że ci w większości zapomnieli o tym, że bycie kibicem to także szanowanie rywali oraz ich supporterów.
Dantejskie sceny podczas wyścigu o GP Meksyku. Fan Sergio Pereza zaatakował kibiców Ferrari
O temperamencie kibiców Checo Pereza mogliśmy przekonać się podczas niedzielnego wyścigu na torze Autodromo Hermanos Rodriguez, a konkretnie... już w trakcie pierwszego okrążenia. Na krótko po starcie doszło bowiem do niefortunnego starcia w którym udział wzięli wspomniany wcześniej Perez oraz kierowca zespołu Ferrari, Charles Leclerc. Podczas gdy Monakijczykowi udało się zapanować nad bolidem i pozostać na torze, reprezentant gospodarzy nie miał tyle szczęścia i po kilkunastu sekundach od startu zakończył wyścig.
Tak szybka eliminacja Pereza nie spodobała się fanom starszego z kierowców ekipy Red Bulla. Jeden z kibiców nie mogąc pogodzić się z losem Meksykanina... zaatakował na trybunach fanów Ferrari. Mężczyzna był bardzo agresywny i nie oszczędzał nawet kobiet, co wywołało panikę wśród pozostałych spektatorów. Nagranie z tego incydentu szybko obiegło media społecznościowe.
Na reakcję organizatorów wyścigu nie trzeba było długo czekać. Kibic zespołu Red Bull Racing został obezwładniony i wyprowadzony z obiektu przez ochroniarzy. Mężczyzna, jak przekazał w mediach społecznościowych dziennikarz Chris Medland, otrzymał dożywotni zakaz wstępu na trybuny podczas zmagań w F1.
Ostatecznie kibice austriackiego zespołu mieli jednak powody do radości. Choć Sergio Perez nie ukończył niedzielnego wyścigu, jako pierwszy do mety dotarł jego kolega z drużyny, Max Verstappen. Na podium stanęli jeszcze Lewis Hamilton i Charles Leclerc.












