Paulina Czarnota-Bojarska: Nie dziwię się pływakom, że są smutni i wściekli
Z wielkim bólem muszą zmierzyć się pływacy, którzy w wyniku zaniedbania procedur musieli wrócić z igrzysk olimpijskich w Tokio. W uczucia sportowców próbowała wczuć się Paulina Czarnota-Bojarska, która dawniej sama trenowała pływanie. Dziennikarka opisuje smutną sytuację, która dotknęła niedoszłych olimpijczyków.
Sześcioro zawodników na ten moment czekało całe życie, spełniając wreszcie swój olimpijski sen. Być może była to ich jedyna szansa, aby spełnić swoje największe marzenie. W wyniki zaniedbań i niedopełnienia procedur sportowcy musieli jednak opuścić wioskę olimpijską i wrócić do Polski.
- To, co ostatnio wydarzyło się w polskim pływaniu jest historią straszną, bo tylko tak można to określić. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak można było nie dopilnować kwestii proceduralnych. Cała 22-osobowa kadra była już po ślubowaniu i czuła olimpijską atmosferę, tymczasem okazało się, że sześć osób nie będzie mogło wystartować - powiedziała Paulina Czarnota-Bojarska.
Dziennikarka Polsatu Sport sama kiedyś trenowała pływanie i dobrze wie, z czym muszą zmierzyć się sportowcy.
- Ja sama wiele lat trenowałam pływanie wyczynowo, więc wiem, jak jest to ciężki sport. Teraz ktoś może powiedzieć, że każdy sport wyczynowy jest ciężki. Oczywiście to prawda, ale proszę mi wierzyć, że pływanie to często trening, który zaczyna się o piątej rano - wyznała ekspertka.
Na lotnisku pływacy nie kryli łez. Widok ich załamanych twarzy jest niewątpliwie smutny nie tylko dla kibiców pływaków. Trudno jest wczuć się w to, co czują dzisiaj ci sportowcy.
- Nie dziwię się pływakom, że są smutni, rozgoryczeni i wściekli. To osoby, które są na różnym etapie kariery. Alicja Tchórz, która jest pozytywną osobą i była już na igrzyskach, dla niej to też był bardzo ważny start. Młodzież również czują straconą szansę, która może się już nigdy nie powtórzyć - dodała Czarnota-Bojarska.
Polski Związek Pływacki w ogniu krytyki
Czy Polski Związek Pływacki wyciągnie konsekwencje i przyzna się, kto zawinił?
- Nie dziwię się, że cała nasza kadra żąda, aby prezes podał się do dymisji i wziął na siebie odpowiedzialność. Przypomnijmy, że to nie jest pierwszy taki przepadek w polskim pływaniu, kiedy z przyczyn proceduralnych i błędnego zgłoszenia ktoś nie może wystartować. Taka sytuacja miała już miejsce w Rio de Janeiro w 2016 roku, kiedy na 100 metrów kraulem nie mógł wystartować Konrad Czerniak. Pływak w tamtym czasie był w formie i liczył na dobre miejsce w tej konkurencji - nadmieniła dziennikarka.
Ekspertka Polsatu Sport przypomniała też, że to nie pierwszy taki przypadek.
- Kolejne igrzyska i kolejny problem, że ktoś nie zna przepisów lub ich nie doczytał. To coś, co jest niepojęte. Trudno jest się wczuć w uczucia nawet tych, którzy tam zostali i wspierali do końca swoje koleżanki i kolegów. Wykluczonym trudno będzie nawet oglądać igrzyska - powiedziała jeszcze Paulina Czarnota-Bojarska.
A