To wydarzyło się tuż po porodzie. Polska olimpijka grzmi, właśnie tak ją potraktowano
W Paryżu Elżbieta Wójcik znalazła się o krok od medalu Igrzysk Olimpijskich. 29-latka ponad rok po najważniejszej imprezie czterolecia bez ogródek opowiedziała o swojej rzeczywistości po narodzinach dziecka. W rozmowie z "WP SportoweFakty" wyjawiła jak szybko musiała wrócić do treningów i co by się stało, gdyby tego nie zrobiła. Wójcik opowiada również jak stara się łączyć macierzyństwo z zawodowym sportem. Zdradziła również, kiedy wróci do regularnych startów.

Na ubiegłorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu narodziła się nowa gwiazda polskiego boksu. Julia Szeremeta w turnieju kobiet do 57 kilogramów przeszła jak burza przez cztery rywalki, przez co mogła rozpocząć świętowanie medalu olimpijskiego. Polka w finale uległa Tajwance Lin Yu-ting, a ten pojedynek do dzisiaj budzi ogromne kontrowersje. Wszystko ze względu na wątpliwości co do jej biologicznej płci.
Niewiele zabrakło, a srebro Szeremety nie byłoby jedynym pięściarskim medalem dla Polski w stolicy Francji. W kategorii do 75 kilogramów niebywale groźna dla przeciwniczek była Elżbieta Wójcik. Urodzona w Karlinie zawodniczka sensacyjnie pokonała faworyzowaną Aofie O'Rourke z Irlandii i awansowała do ćwierćfinału turnieju olimpijskiego. A to oznaczało, że była o włos od zdobycia medalu.
Ta sztuka się niestety nie udała. Wójcik w decydującym starciu mierzyła się z Panamką Atheyną Bylon. Po dwóch rundach mogliśmy oczekiwać kolejnej miłej niespodzianki. Zdaniem sędziów lepsza okazała się rywalka Polski, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku 2:3. Rezultat ten oznaczał, że Wójcik na finiszu turnieju olimpijskiego została sklasyfikowana na piątej pozycji.
Otarła się o medal olimpijski. Zdradza kulisy swojej sytuacji, tuż po porodzie musiała wrócić do treningów
29-latka w rozmowie z "WP SportoweFakty" odsłania kulisy jej życia z przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Okazuje się, że olimpijka zaledwie miesiąc po urodzeniu córki Poli musiała wrócić do treningów. Gdyby tego nie zrobiła, straciłaby połowę należnego jej stypendium. O taki stan rzeczy obwinia m.in. byłego już prezydenta RP Andrzeja Dudę, który nie podpisał nowelizacji ustawy o sporcie.
- Byłam wściekła, gdy prezydent Andrzej Duda nie podpisał nowelizacji ustawy o sporcie, która zawierała także przepisy chroniące zawodniczki w ciąży. Już wtedy dotarło do mnie, że zamiast spokojnie dochodzić do zdrowia po porodzie i cieszyć się noworodkiem, będę musiała jak najszybciej wracać do treningów. Po prostu nie było mnie stać, by pozwolić sobie na zmniejszenie stypendium o połowę - zdradza Wójcik.
Jak wspomina sama zawodniczka, konieczna była obecność na badaniach i zadeklarowanie chęci powrotu do regularnych zajęć. W innym wypadku straciłaby połowę z należnego jej stypendium wynoszącego 6,9 tysiąca złotych. Wójcik w rozmowie z dziennikarzem nie ukrywała swojego rozgoryczenia. - Z perspektywy czasu uważam, że po urodzeniu dziecka każdej kobiecie należą się przynajmniej trzy miesiące przerwy. Chciałbym mieć ten czas, by spędzić go z córką i po prostu odpocząć. Nie mogłam tego zrobić, bo musiałam się martwić o pieniądze. Poza stypendium mam tylko pensję w wojsku, a po urodzeniu dziecka koszty życia znacząco wzrosły - dodała olimpijka.
Gdy Pola miała zaledwie miesiąc, musiałam zabrać ją z domu i pojechałyśmy na obóz do Gostynia. To nie jest normalne macierzyństwo. Nie rozumiem, dlaczego jako zawodniczka nie mogę być potraktowana w moim kraju jak normalna kobieta. Przecież sport to nasza praca i nie powinno być tak, że przez poród odbiera się nam prawa, które mają inni obywatele
Wójcik z wyraźną ulgą wyznała, że pod kątem zdrowotnym powrót do intensywnych treningów nie przyniósł jej dużych trudności. Jak wspomina, jej malutka córka również zaadaptowała się do istniejących warunków. Olimpijka zdradziła, że pomiędzy treningami jej dzieckiem zajmuje się opiekunka.
Zapytana o najbliższe plany Wójcik zapowiedziała, że już niedługo kibice będą mogli ponownie obejrzeć ją w akcji. - Chcę wystartować już w grudniu w mistrzostwach Polski. Jadę tam po złoto. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych - zakończyła Wójcik.
Zobacz również:













