Cyrk na niemieckim ringu. Pięć sekund i "nokaut". Świat boksu reaguje, polski wątek
Różne historie już miały miejsce w boksie, także w tym zawodowym, ale to wydarzenie przejdzie do annałów jako jedno z najbardziej niechlubnych. Cyrk łamane przez skandal wydarzył się na niemieckim ringu, a pierwszoplanową rolę odegrał 35-letni Turek Selcuk Tezer. I można byłoby spuścić na to zasłonę milczenia, gdyby nie fakt, że bohater niedawnej tragikomedii już jutro ponownie będzie próbował pokazać swój kunszt między linami.

- Niesamowicie brutalny nokaut w pierwszych kilku sekundach walki w wadze ciężkiej w wykonaniu Shkelqima Ademaja (10-3, 9 KO) przeciwko Selcukowi Tezerowi (6-3, 6 KO) w Mühlheim w Niemczech - zareagował na portalu X jeden z użytkowników, dołączając do swojego wpisu stosowne wideo.
Kilka sekund "walki". O co chodzi? Antybohater powraca
Pierwsze trzy słowa wpisu aż stawiały na baczność, ale okazało się, że to był sarkazm mniej więcej jak z Krakowa do rejencji Darmstadt, gdzie odbyła się gala, której promotorem był Sebastian Tlatlik, mający narodowość niemiecką, ale urodzony w... Bytomiu.
Jeden wielki cyrk - rzeczona "walka" trwała dosłownie pięć sekund. Tyle czasu potrzebował Tezer, aby zagrać rolę życia i runąć na matę ringu. Ktoś powie - ale przecież w jednej chwili mógł paść nokautujący cios, więc przede wszystkim chwała Ademajowi. Rzecz jednak w tym, że cios z lewej ręki pięściarza rodem z Kosowa, a walczącego pod niemiecką flagą, bardziej wyglądał tak, jakby rękawicą chciał z największą życzliwością przestawić kosmyk włosów swojego przeciwnika. Dotknął go, ocierając jego czoło, a Tezer znalazł się "na deskach".
Turek wyłożył się jak długi, następnie z największą trudnością przekręcił na bok i nim sędzia zaczął się rozpędzać z jego liczeniem, jedną z rękawic zasygnalizował, że nie jest "zdolny" kontynuować występu. Arbitrowi rodem z Włoch Maurizio Rinaudo nie pozostało nic innego, jak ogłosić koniec przedstawienia.
Cała historia może nawet i nie zasługiwałaby na to, aby dawać jej rozgłos, gdyby nie drobny szczegół. Mianowicie Selcuk Tezer postanowił wrócić po tym "ciężkim nokaucie" i kolejną próbkę swoich umiejętności pokaże już w tę sobotę, w dzielnicy miasta Hamburg - Winterhude.
Nie wiadomo jednak, co wydarzy się tym razem, ponieważ teraz rzeczywiście poprzeczka pod nazwą "niebezpieczeństwo" idzie kilka pięter w górę. Naprzeciw Turka stanie bowiem 28-letni Peter Kadiru (20-1, 12 KO). A z tym przeciwnikiem być może nie warto ryzykować nawet tak zwanej obcierki.









