"Według mnie Powietkin to numer dwa w obecnym pięściarstwie w kategorii ciężkiej, zaraz po Ukraińcu Władimirze Kliczce, a lepszy od Amerykanina Deontaya Wildera. Gdybym się nie czuł na siłach, to w ogóle bym nie negocjował z Rosjanami. Chcę tej potyczki i wierzę, że po ostatnim gongu i ja, i moi kibice będziemy zadowoleni z rezultatu" - powiedział 35-letni Wach. Walka ma się odbyć 4 listopada w Kazaniu. W 2002 roku doszło do potyczki Wacha z Powietkinem, późniejszym mistrzem olimpijskim z Aten, podczas turnieju amatorów im. Feliksa Stamma w Warszawie. Polak przegrał przed czasem w wyniku przewagi punktowej rywala. "Ale ja wtedy tak naprawdę dopiero zaczynałem boksowanie, miałem za sobą zaledwie kilka walk w lidze w barwach Gwardii Warszawa. Ten pojedynek z Saszą Powietkinem był także moim debiutem międzynarodowym. Po tych kilkunastu latach na pewno stać mnie na wygranie, mimo że to wciąż - jak mówiłem - światowej klasy zawodnik" - ocenił polski pięściarz. Na zawodowych ringach Wach wygrał 31 z 32 walk, a rekord Powietkina wynosi 29-1. Obaj przegrywali tylko z Władimirem Kliczką, czempionem kilku federacji. "Na jesień miałem zaplanowane występy na wrześniowej gali w Łodzi i sparingi z Kliczką, a teraz nie wiem, jak to wszystko będzie wyglądało. Mocno nastawiam się na konfrontację z Powietkinem. Dziś do godziny trzeciej w nocy oglądałem jego walki" - dodał były pretendent do tytułu mistrza świata. W latach 2011-2013 Powietkin był mistrzem globu organizacji WBA. W jednej z walk pokonał w trzeciej rundzie Andrzeja Wawrzyka.