Pięściarze po raz pierwszy skrzyżowali rękawice w lutym 2012 roku, kiedy Huck postanowił urządzić sobie krótką wycieczkę do królewskiej kategorii. Rywalowi sprawił zaskakująco duże problemy i zdaniem wielu powinien był nawet zostać ogłoszony zwycięzcą. Po dwunastu rundach sędziowie wskazali jednak triumf Rosjanina. Huck twierdzi, że został okradziony i chce udowodnić swoją wyższość nad Powietkinem. - Ja ciebie zjem! - mówi przed kamerą portalu sportbox.ru, obijając worek treningowy. Rosjanin póki co ma jednak inne plany. Jest obowiązkowym pretendentem do tytułu WBC w wadze ciężkiej i cierpliwie czeka na walkę z Deontayem Wilderem (34-0, 33 KO), która ma się odbyć pod koniec bieżącego lub na początku przyszłego roku. Huck skupia się tymczasem na Głowackim i walkach w dywizji junior ciężkiej, ale nie wyklucza, że w niedalekiej przyszłości ponownie - tym razem na dłużej - wybierze się do wyższego limitu.