29-letni Krzysztof Głowacki po raz pierwszy walczył o taką stawkę, z kolei dla dwa lata starszego Hucka była to już 14. obrona pasa WBO. Pięściarz urodzony z Serbii przed pojedynkiem z lekceważeniem wypowiadał się o Polaku, twierdząc, że łatwo sobie z nim poradzi, a następnie przeniesie się do kategorii ciężkiej. - Kluczem do zwycięstwa była wiara w swoje umiejętności. Krzysiek wierzył, że jest w stanie pokonać faulującego Hucka, my, jego najbliżsi, kibice, również byliśmy o tym przekonani - powiedział 32-letni Jacek Głowacki, były bokser, który specjalnie na walkę brata poleciał do podnowojorskiego Newark. Pięściarz z Wałcza wygrał trzy pierwsze rundy, a dopiero od czwartej do głosu zaczął dochodzić faworyzowany Huck. W szóstym starciu Głowacki opuścił zbyt nisko prawą rękę, co wykorzystał jego rywal posyłając podopiecznego trenera Fiodora Łapina na deski. Polski pretendent wstał z ogromnym trudem, praktycznie w momencie, gdy sędzia David Fields kończył liczenie... - Krzyczałem wtedy do Krzyśka, że ta walka jest całym jego życiem. Nie wiem, czy mnie słyszał, ale na pewno też to sobie pomyślał. Szybko doszedł do siebie, ale wiadomo, że walczył z mistrzem świata, więc nie mógł wygrywać każdej rundy. Huck to również świetny wojownik, co by o nim nie mówić - ocenił brat nowego czempiona WBO. Wiele lat temu, jeszcze za czasów amatorskich, doszło do konfrontacji Jacka Głowackiego z Huckiem, który już wtedy był bokserem znanym z nieczystych zagrań. Niemiec do tego stopnia faulował Polaka, że będący wtedy obok ringu Krzysztof Głowacki sam chciał wymierzyć mu sprawiedliwość. Został powstrzymany i skończyło się na rzuconym krześle w kierunku Hucka. - To zdarzenie miało miejsce w meczu pomiędzy drużynami z Wałcza i Bad Essen. Po latach chciałem spojrzeć w oczy Huckowi i zobaczyć jak zostaje ciężko znokautowany - stwierdził Jacek Głowacki. Jego brat przegrywał na punkty, ale w przedostatniej 11. rundzie powalił Hucka na matę ringu. Oszołomiony Niemiec z ledwością się pozbierał, lecz polski pięściarz zasypał go kolejnymi uderzeniami i Huck niemal wyleciał poza liny. Sensacja stała się faktem. - Wiedziałem, że ta potyczka tak właśnie się skończy. Mój brat jest skromny, nie wykrzykuje przed walkami o swoich atutach, ale pokazał jaki z niego wojownik. Warto było mu towarzyszyć w tym pięknym dniu - zakończył brązowy medalista mistrzostw Polski seniorów z 2010 roku oraz młodzieżowy wicemistrz kraju 2002. Nowy czempion federacji WBO, wraz ze swoją ekipą, m.in. promotorami Tomaszem Babilońskim i Andrzejem Wasilewskim, wraca do Warszawy w niedzielne południe. Na zawodowych ringach młodszy z rodzeństwa Głowackich jest niepokonany - bilans 25-0. Wcześniej polskimi mistrzami świata w wadze junior ciężkiej byli Krzysztof Włodarczyk oraz Tomasz Adamek.