Były medalista olimpijski z Los Angeles, absolutny król kategorii cruiser oraz jako jedyny w historii czterokrotny mistrz świata wagi ciężkiej zapowiedział niedawno, że postanowił zawiesić rękawice na kołku. Holyfield przemyślał sprawę raz jeszcze i zmienił zdanie.Co prawda "The Real Deal" sugerował, iż oficjalnie ogłosi zakończenie kariery w piątek, bo chce dać jeszcze czas braciom Kliczko na rzucenie mu wyzwania, ale to nie Ukraińcy przekonali go do zmiany decyzji. Witalij i Władimir na szczęście dalej utrzymują, że taka walka nie miałaby sensu i mają zbyt wiele szacunku dla 50-letniego wojownika, by bić go w tak podeszłym już wieku. Co więc skusiło Holyfielda? Chyba potrzeba bycia ciągle w centrum uwagi, a być może alimenty, jakie regularnie musi płacić. Legendarny bokser nie podał konkretnej przyczyny.- Wiem, że powiedziałem już ludziom o zakończeniu kariery, jednak gdy dziś rano się obudziłem, przemyślałem całą sprawę raz jeszcze i zdecydowałem, że jeszcze nie odchodzę. Każdy może przecież zmienić zdanie prawda? - przyznał Holyfield podczas rozmowy z Shaunem Powellem podczas audycji programu "Sports On Earth".