Partner merytoryczny: Eleven Sports

Barcelona przegrała z Osasuną 2-3

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Josep Guardiola posadził na ławce Xaviego, Andresa Iniestę i Francesca Fabregasa. Murawa na Estadio Reyno de Navarra w Pampelunie była zmrożona, sędzia dwa razy podjął decyzje na niekorzyść Barcelony, która w efekcie przegrała z Osasuną 2-3.

/AFP

Pierwsze dwa gole dla Osasuny to zasługa Dejana Lekicia. W czwartej minucie dostał dobre podanie od Raula Garcii i w sytuacji sam na sam pokonał Victora Valdesa.

W 22. wykorzystał dośrodkowanie Alvaro Cejudo i z kilku metrów posłał piłkę do siatki.W tej sytuacji mieliśmy błąd arbitra, bo zagrywający do Cejudo Raul Garcia w momencie otrzymania piłki był na pozycji spalonej.

W przerwie Guardiola dokonał dwóch zmian, ale nie takich, jakich wszyscy się spodziewali. Na murawie pojawili się bowiem Isaac Cuenca i Cristian Tello.

Barcelona kontaktowego gola strzeliła w 51. minucie. Z prawej strony dośrodkował Cuenca, a Alexisowi Sanchezowi nie wypadało nie skorzystać z dobrego podania kolegi.

Osasuna szybko otrząsnęła się po stracie bramki i w 56. minucie prowadziła 3-1. Pressing na połowie rywala, broń bardzo dobrze stosowana przez gospodarzy, przyczynił się do przejęcia piłki i wyprowadzenia skutecznej akcji. W jej końcowej fazie Nino podał do Raula Garcii, a ten uderzeniem z pierwszej piłki zaskoczył Valdesa. Po raz trzeci przy stracie gola spóźniony w swojej interwencji był Gerard Pique, który nie zaliczy meczu w Pampelunie do udanych.

W 71. minucie na boisku w końcu pojawił się Fabregas i już w 73. asystował przy golu z pola karnego strzelonego przez Tello. Chwilę później Francisco Punal trafił piłką w słupek, natomiast strzał Tello na rzut rożny sparował Andres Fernandez. W 81. minucie Barcelona strzeliła wyrównującego gola (Sanchez), jednak sędzia Paradas Romero go nie uznał. Dopatrzył się muśnięcia piłki przez skaczącego w polu karnym Sergiego Roberto, zanim ta dotarło do Chilijczyka po podaniu Lionela Messiego. Jeśli tak było, to arbiter ma naprawdę dobre oko, bo nawet powtórki telewizyjne nie rozwiały wszystkich wątpliwości.

W doliczonym czasie szansę na wyrównanie miał jeszcze Fabregas, ale uderzył za słabo głową po zagraniu Messiego. Porażka Barcelony to woda na młyn Realu. "Królewscy" po sobocie wciąż mają siedem punktów przewagi nam mistrzem Hiszpanii, ale w niedzielę podejmują na Santiago Bernabeu Levante Walencja i mogą ją jeszcze zwiększyć.

"Droga Realu po mistrzostwo Hiszpanii coraz krótsza. Liga coraz bardziej na biało (barwy "Królewskich)" - napisała po meczu madrycki dziennik "Marca".

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje