Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wygrana Adamka! "Nocny koszmar" pokonany!

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Tomasz Adamek pokonał na punkty w kalifornijskim Ontario, po dwunastu zaciętych rundach, Chrisa Arreolę w swojej trzeciej walce w wadze ciężkiej. Zwycięstwo to oznacza milowy krok "Górala" w stronę tytułu mistrza świata królewskiej kategorii wagowej.

To miał być prawdziwy test dla naszego pięściarza. Andrzej Gołota, pierwszy "ciężki", z którym walczył Adamek lata świetności ma dawno za sobą, a Jason Estrada to solidny i ambitny bokser, ale do czołówki wiele mu brakuje. Co innego Arreola. "Nocny koszmar" Chris przed rokiem wojował o pas WBC z Witalijem Kliczko, a z racji piekielnie mocnego ciosu należy do grona najniebezpieczniejszych pięściarzy w wadze ciężkiej, o czym przekonało się 25 z 28 pokonanych przez niego rywali.

Recepta "Górala" na pokonanie Amerykanina meksykańskiego pochodzenia była prosta. Przynajmniej w teorii. Adamek miał uciekać od ukochanej przez Arreolę bijatyki i po krótkich seriach odskakiwać od mocno uderzającego przeciwnika. - Lewy, prawy, lewy i uciekaj od niego - powtarzał Tomaszowi Ziggy Rozalski, tłumacząc w narożniku uwagi trenera Rogera Bloodwortha.

Adamek, mimo kilku huraganowych ataków Arreoli, perfekcyjnie realizował nakreśloną taktykę. Świetnie pracował na nogach i balansował ciałem, dzięki czemu znikał z radarów Chrisa. Kiedy już dochodziło do zwarcia, "Góral" ratował się klinczem, co frustrowało nastawionego na wymianę ciosów rywala. W kilku rundach "koszmarny" Chris sprawdził jednak wytrzymałość szczęki Adamka, ale ta dowiodła, że nadaje się na standardy wagi ciężkiej.

Ostatni, niosący za sobą ryzyko nokautu, atak Arreoli nastąpił w dziesiątym starciu. Chris najpierw mocno trafił prawym, w kolejnej akcji dołożył lewy podbródkowy, ale Tomasz wyszedł cało z opresji. Ostatnie dwie rundy były dla Adamka bardzo udane. Często uderzał seriami, co z pewnością musiało zrobić wrażenie nie tylko na Chrisie, ale i na sędziach. Ci nie byli jednak zgodni, co do przebiegu walki. Jeden orzekł remis (114-114), dwóch wskazało na Adamka (115-113, 117-111), chociaż pierwszy przyznał naszemu pięściarzowi siedem wygranych rund, a drugi dziewięć. Obecny w studiu Polsatu trener Andrzej Gmitruk, który przez lata pracował z "Góralem" również wytypował zwycięstwo swojego podopiecznego, ale w stosunku 116-112.

"Chris było dobrze przygotowany, ale ja byłem sprytniejszy. Dziękuję moim kibicom. Jestem szczęśliwy. Moim marzeniem jest tytuł mistrza świata. Jutro Ziggy Rozalski rozpocznie negocjacje w sprawie kolejnego pojedynku" - powiedział tuż po walce zmęczony Tomasz Adamek.

"Góral" ma w dorobku pasy mistrzowskie w kat. półciężkiej i junior ciężkiej, a do kolekcji brakuje mu tytułu w królewskiej wadze ciężkiej. Na zawodowych ringach Adamek stoczył 42 walki, z których przegrał tylko jedną - trzy lata temu z Chadem Dawsonem (USA). Z kolei Arreola legitymuje się rekordem 28-2. Walkę w Ontario poprzedziła minuta ciszy w hołdzie ofiarom katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.

Czytaj również:

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje