Siatkarskie MŚ - finał: Polska - Brazylia 3:1
Na taki sukces czekaliśmy 40 lat! Polscy siatkarze mistrzami świata! W wielkim finale rozegranym w katowickim Spodku podopieczni Stephane'a Antigi pokonali obrońcę tytułu Brazylię 3:1!

Ostatnim akordem siatkarskiego mundialu w Polsce był pojedynek o złoto, w którym "Biało-czerwoni" zmierzyli się z Brazylią. Wcześniej brązowe medale wywalczyli Niemcy po zwycięstwie nad Francją 3:0.
Zainteresowanie finałem z udziałem Polaków było ogromne. Podopieczni Stephane'a Antigi już powtórzyli sukces ekipy prowadzonej przez Raula Lozano z 2006 roku. Wówczas Orły w finale przegrali właśnie z Brazylią. Nasi siatkarze stanęli jednak przed niepowtarzalną szansą powtórzenia wyniku złotej drużyny Huberta Jerzego Wagnera, która 40 lat temu zdobyła złoto mistrzostw świata.
"Biało-czerwoni" mówili po półfinale z Niemcami (3:1), że sam udział w finale ich nie satysfakcjonuje i będą walczyć do upadłego, żeby w świątyni polskiej siatkówki - w katowickim Spodku - stanąć na najwyższym stopniu podium. Zadanie na pewno trudne do wykonania ponieważ Brazylia, to wielki zespół. Na ostatnich trzech mundialach nie mieli sobie równych i nie ukrywali, że do Polski przyjechali po czwarty tytuł z rzędu. - Brazylijczykom wystarczy już złota - mówił prezes PZPS Mirosław Przedpełski.
- Ten finał to będzie wielka rzecz, ale mocno wierzę w nasze zwycięstwo. Myślę, że atmosfera i publika sprawiają, że mamy realne szanse - podkreślił sternik związku. Polacy już raz zmierzyli się z "Canarinhos" na tym turnieju. W trzeciej rundzie gospodarze mundialu wygrali 3:2. I nikt nie miałby nic przeciwko temu, żeby ten wynik się powtórzył. W Łodzi mocno iskrzyło pod siatką między zawodnikami, co skomentował Fabian Drzyzga: "Zachowują się jak rozpieszczone gwiazdorki, czas utrzeć im nosa.
Pół godziny przez rozpoczęciem spotkania finałowego Spodek wypełnił się rzeszą kibiców w biało-czerwonych barwach, którzy liczyli, że będą świadkami wielkiego wydarzenia. Pierwszy punkt w meczu zdobyli Brazylijczycy, a konkretnie Sidao z krótkiej. Natychmiast odpowiedział w identyczny sposób Piotr Nowakowski. Rozgrywający gości Bruno Rezende bardzo często wykorzystywał środkowych Sidao i Lucasa, którzy byli bezbłędni.
Kłopoty Polaków zaczęły się przy stanie 5:4 dla Brazylii. Dwóch ataków nie skończył Mateusz Mika, co natychmiast wykorzystali obrońcy tytułu. Bezlitośnie nasz blok "obijał" Ricardo Lucarelli. Podopieczni Bernardo Rezende doskonale wiedzieli w jakiej dyspozycji jest na tym turnieju Mariusz Wlazły i przypilnowali go. Kiedy zablokowali naszego lidera zrobiło się 9:4 dla rywali.
Gospodarze mundialu fantastycznie prezentowali się w obronie, ale problem był ze zdobyciem punktu. Sam Wlazły to za mało, a nawet on też miał chwilę słabości. Imponującą serię w bloku zanotowali Brazylijczycy, kiedy na tablicy było 15:11 dla gości. Zatrzymani zostali: Wlazły, Mika i Karol Kłos. Na dodatek pierwszy z wymienionych zaatakował jeszcze w siatkę. Przewaga Brazylii wzrosła do siedmiu punktów (18:11). Trener Antiga dokonał podwójnej zmiany - na boisku pojawili się Paweł Zagumny i Dawid Konarski - i to przyniosło niewielki skutek, bo część strat została odrobiona. Brazylijczycy jednak pewnie kontrolowali sytuację. Wysoka skuteczność w ataku i blok - w tym wyraźnie górowali nad naszym zespołem. Setbola "Canarinhos" mieli po ataku z krótkiej Sidao (24:17). Brazylijski środkowy jeszcze popsuł zagrywkę, ale to samo uczynił chwilę później Michał Winiarski. Pierwszą partię Brazylia wygrała pewnie 25:18.
Polacy nie zrazili się porażką w inauguracyjnej odsłonie i drugą partię rozpoczęli znakomicie. Zwłaszcza kapitalnie zagrali blokiem (zatrzymani Wallace i Sidao), co w efekcie dało prowadzenie 4:1. Brazylijczycy jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną odrobili niemal całą stratę (7:8). Wtedy w polu zagrywki stanął Karol Kłos, który szybującym serwisem sprawił rywalom sporo kłopotów, a jeszcze dopisało mu szczęście. Piłka po jego zagrywce zatańczyła na taśmie i spadła na stronę Brazylii (10:7). Kolejna akcja mocno rozgrzała kibiców - długa wymiana pełna efektownych ataków i wspaniałych obron i na dodatek zakończona po myśli Polaków (atak skończył Mika). Później było jeszcze lepiej. Do poziomu Wlazłego dostroili się inni: Winiarski, Mika, Nowakowski i Kłos. Kiedy "Winiar" zablokował Leandro Vissotto, przewaga Polaków wynosiła już sześć punktów (17:11). I wtedy coś się zacięło, a głównie za sprawą mocnych zagrywek Bruno Rezende. Nie pomogła przerwa o którą poprosił Antiga. Polacy roztrwonili całą przewagę (17:17). Niemoc "przełamał" w końcu Winiarski.
Końcówka dostarczyła sporo emocji. Na ataki Miki odpowiadał Wallace. Wreszcie zatrzymany został Ricardo Lucarelli i w ważnym momencie "odskoczyliśmy" na dwa punkty (22:20). Brazylijczycy walczyli ostro, ale my mamy w swoich szeregach Wlazłego. Atomowy serwis naszego atakującego Brazylijczycy przyjęli na drugą stronę siatki. Drzyzga zgubił blok, a Mika z drugiej linii zdobył ostatni punkt w tym secie - 25:22. Orły wróciły do gry.
Trzeciego seta "Biało-czerwoni" rozpoczęli z Zagumnym na rozegraniu. Od początku na boisku trwała zażarta walka o każdy punkt. Nikt nie odpuszczał i byliśmy świadkami widowiska na wysokim poziomie. W naszej drużynie niesamowicie skuteczny był Mika, który odciążył Wlazłego. Nasz przyjmujący swobodnie radził sobie z podwójnym, a nawet potrójnym blokiem. Równie dobrą dyspozycję prezentował również Winiarski. Brazylijczycy walczyli zaciekle i dlatego najczęściej na tablicy wyników pojawiał się remis - 7:7, 11:11, 16:16.
Polska - Brazylia 3:1 w finale siatkarskich MŚ. Galeria
Gospodarze MŚ z dużym trudem zyskali dwa punkty przewagi dzięki Wlazłemu (18:16), ale szybko Brazylia wyrównała (19:19). Kolejne dwie akcje padły łupem Polaków, a w roli głównej wystąpił Winiarski (21:19). Emocje sięgnęły zenitu, kiedy po ataku Wlazłego sędzia pokazał boisko, co dawało setbola Polakom. Trener Brazylii poprosił o sprawdzenie i okazało się, że był jednak aut. Zamiast piłki setowej remis 23:23. W następnej akcji Zagumny znakomicie rozegrał do Miki, który bez problemów zdobył punkt. Ciśnienia nie wytrzymali "Canarinhos" - Lucarelli zaatakował w antenkę! 25:23 i 2:1 dla Polski! Jeden set dzielił nasz zespół do tytułu mistrzów świata!
"Biało-czerwoni" byli tak blisko upragnionego celu, ale Brazylia nie zamierzała łatwo pozbyć się korony. Znów oglądaliśmy zażartą walkę z obu stron i aż trudno było uwierzyć, że to był 13. mecz tych zespołów w turnieju. Brazylijczycy nie sprawiali naszym zawodnikom większych problemów zagrywką i Zagumny mógł rozgrywać kombinacyjnie. Imponował zwłaszcza Mika, który blok rywali "obijał" niczym profesor. A po jego asie serwisowym Polacy prowadzili 12:10. Nie trwało to jednak długo, bo Wallace zaatakował po prostej, a chwilę później Zagumny zagrał w antenkę (12:12).
Polacy mistrzami świata. Galeria
Set zbliżał się powoli do końca, a na boisku trwała w najlepsze wymiana ciosów - 13:13, 16:16. "Canarinhos" zyskali przewagę, kiedy wreszcie zablokowali Mikę, a następnie kontrę skończył Lucarelli (20:17). Polacy ruszyli w pościg i kiedy Nowakowski zdobył punkt z przechodzącej piłki przegrywali już tylko 19:20. Po chwili po ataku Winiarskiego był już remis 21:21! Gra Brazylii zupełnie się posypała i po zagrywce Nowakowskiego mieliśmy meczbola (24:21). Jeszcze Lucarelli przedłużył nadzieję rywali, ale tylko na chwilę. Mecz zakończył wspaniałym atakiem Wlazły! Polska mistrzem świata! Coś niesamowitego! Brawo! Brawo! Brawo!
Robert Kopeć, Katowice
Polska - Brazylia 3:1 (18:25, 25:22, 25:23, 25:22)
Polska: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Karol Kłos, Mariusz Wlazły, Fabian Drzyzga, Mateusz Mika, Paweł Zatorski (libero) oraz Paweł Zagumny, Dawid Konarski, Michał Kubiak.
Brazylia: Bruno Rezende, Wallace De Souza, Sidnei Dos Santos, Murilo Endres, Ricardo Lucarelli, Lucas Saatkamp, Felipe Silva (libero), Mario Da Silva (libero) oraz Luiz Felipe Fonteles, Leandro Vissotto, Raphael De Oliveira.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje