Suma, którą muszą zebrać przyprawia o zawrót głowy. Kibice w szoku
Niewiele brakowało, a Unia Tarnów w ogóle nie pojechałaby w tym sezonie w lidze. Klub mimo olbrzymiej dziury w budżecie zdecydował się jednak na start w Krajowej Lidze Żużlowej (druga liga) i nie żałuje. W Unii stawiają teraz wszystko na jedną kartę. Liczy się tylko awans. Działacze już zresztą wydzwaniają po zawodnikach, którzy mogliby wzmocnić zespół. A prezes biega po sponsorach. Tylu co teraz chyba nigdy nie miała. Kibice są w szoku.

Unia Tarnów chce koniecznie zgarnąć w tym sezonie całą pulę. W takim Gnieźnie (Start jest głównym rywalem Unii w walce o awans) dziwią się, że klub z taką dziurą w budżecie ma tak ambitne plany. Bo przecież po awansie wcale nie będzie łatwiej o kasę. Zwłaszcza że nie ma praktycznie żadnych szans na powrót Grupy Azoty, spółki, która przez lata kładła miliony na klub.
Unia Tarnów musi zebrać 3,5 miliona złotych
W Tarnowie jednak nie składają broni. Nie wiemy, jaka jest dokładnie dziura w budżecie i ile jeszcze pieniędzy musi zebrać prezes Kamil Góral, żeby zamknąć sezon na zero. Ze środowisk zbliżonych do klubu dowiadujemy się jednak, że jest bardzo bliski tego, by zgromadzić 3,5 miliona złotych, bo tyle potrzebuje Unia na ten rok.
Wiemy, że pół miliona Unia dostanie w ramach umowy z Małopolską. Około 1,5 miliona powinno wpaść z biletów. Wejściówki są w cenie od 40 do 80 złotych, czyli dość drogie, ale ludzie chodzą na mecze. Średnia widownia to 4 tysiące.
Kibice są w szoku, bo tak dużo dawno nie było
Brakująca część ma być zebrana od lokalnych firm. Kibice już teraz są w szoku, że prezes Góral załatwił aż tak dużo umów ze sponsorami. Unia już dawno tylu nie miała. Niektórzy wręcz uważają, że nigdy tylu nie miała.
Po awansie lokalny biznes miałby zostać z Unią. Klub liczy też na duże umowy sponsorskie. I bynajmniej nie chodzi o Grupę Azoty. Gdy ta ogłosiła tuż przed startem ligi, że nie da pieniędzy na klub, to prezes przeprowadził kilka rozmów z interesującymi partnerami biznesowymi. Jest szansa, że po awansie do nich wróci i tym razem coś podpisze. Wiemy, że zostanie z Unią Małopolska.
Unia jest w stanie utrzymać ten skład
Jeśli chodzi o skład, to też nie powinno wyglądać to źle. Unia wydzwania po zawodnikach, ale to na nic się nie przekłada. Klub na razie musi odbudować zaufanie po turbulencjach, jakie miały miejsce wiosną.
W każdym razie sytuacja jest na tyle opanowana, że Timo Lahti dał sobie spokój ze składaniem wniosku o rozwiązanie kontraktu i jest gotów zostać na kolejny rok. To samo David Bellego i Adrian Cyfer. Unia chce zatrzymać Marko Lewiszyna i jechać na trzech obcokrajowców. Po ewentualnym wygranym finale w Tarnowie będą musieli znaleźć polskiego U24 i jakiegoś juniora. Jan Heleniak sobie radzi, ale drugiego dobrego młodzieżowca nie ma.












