- Dwa razy były regularne pyskówki po meczu. Leciały wyzwiska takie, że aż uszy puchły. Krzysztof powiedział, że sobie tego nie życzy. To wystarczyło. Ludzie myślą, że jak zapłacą 40 złotych za bilet, to mogą wszystko. Teraz się na nim zemścili - mówi o ostatnim zajściu z Krzysztofem Kasprzakiem na gdańskim stadionie jeden z pracowników klubu. Polska liga rozpada się na oczach kibiców. Tego brakuje Kasprzak mocno rozważał przedłużenie kontraktu Trudno powiedzieć, co teraz będzie. Kasprzak jeszcze jakiś czas temu sygnalizował chęć pozostania w Energa Wybrzeżu Gdańsk. Teraz gdy jest wyzywany, gdy kibice piszą o nim "burak i leszcz" może zmienić zdanie. Zresztą drużyna właśnie spadła do Krajowej Ligi Żużlowej, więc trudno powiedzieć, czy Kasprzak będzie zainteresowany występami w drugiej lidze. Jakby jednak nie spojrzeć większą przeszkodą mogą być kibice. Kasprzak ma równie fatalne notowania, jak blisko dwie dekady temu Adam Skórnicki. Wybrzeże zakontraktowało go po zdobyciu tytułu mistrza Polski, ale Skórnicki okazał się zawodnikiem na kilka punktów. Było tak źle, że ludzie zaczepiali go na mieście, nie mógł spokojnie przejść ulicą. Kasprzakowi rozsypał się najlepszy silnik Z Kasprzakiem jest to samo, bo kibice nie potrafią zrozumieć, jak gość, który dostał kontrakt na poziomie 400 tysięcy złotych za podpis i 4 tysiące za punkt jeździ momentami tak żenująco słabo. W miniony weekend nie zdobył punktu. Zaliczył dwa defekty, a potem już nie pojawił się na torze. Menadżer zostawił go w parku maszyn, bo Kasprzakowi rozwalił się najlepszy silnik, a potem jeszcze sprzęgło mu się spaliło. Wicemistrz świata z 2014 roku pewnie nie miałby tych kłopotów, gdyby nie sytuacja rodzinna jego tunera Berta van Essena. Z jego silników korzysta Kasprzak na torze w Gdańsku. Niestety Holender po śmierci żony opuścił się w pracy. Zawodnicy nie mogą robić regularnych serwisów, zasadniczo jest kłopot z tymi silnikami. Ten, który miał Kasprzak trzymał się wyjątkowo długo, ale w niedzielę rozsypał się w pierwszym starcie. Wybrzeże jeszcze nie wie, w której lidze pojedzie Gdyby Kasprzak w rozmowach z kibicami spuścił głowę i wysłuchał bluzgów bez jakiegokolwiek komentarza, to pewnie miałby łatwiejsze życie. W Wybrzeżu uważają, że może początek sezonu nie był najlepszy w jego wykonaniu, ale potem się pozbierał i pokazał, że jego zakup miał sens. Kasprzak jeszcze rok temu jeździł w PGE Ekstralidze. Do startów w pierwszej lidze podszedł z dużym respektem. Może nawet zbyt dużym. Taki zawodnik jak on powinien mieć więcej pewności siebie. Zamiast tego były jednak nerwy, które przeważnie nie pomagały. Końcowy wynik (21. średnia i 92 punkty z 14 bonusami w 12 meczach i 49 na 55 biegów na punktowanej pozycji) nie jest jednak zły. Wybrzeże budując skład na 2025, musi brać poważnie Kasprzaka pod uwagę. Tym bardziej, że jeśli H.Skrzydlewska Orzeł Łódź wycofa się z ligi (właściciel chce go sprzedać za złotówkę, ale jak nie znajdzie się chętny, to z końcem września likwiduje klub), to Gdańsk może dostać zaproszenie do powrotu do Metalkas 2 Ekstraligi.