Maksym Drabik doszedł do ściany. Tak niskiej średniej, jak w tym sezonie nie miał nawet wtedy, gdy był 17-letnim juniorem. Próbował mu pomóc Tomasz Gollob, przez moment dało się nawet zauważyć dużą poprawę, ale teraz znowu jest źle, a momentami nawet bardzo źle. Polska liga rozpada się na oczach kibiców. Tego brakuje Tak Drabik próbował ratować sezon Zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, chcąc ratować sezon, nie tylko słuchał rad Golloba, ale i zmienił tunera. Postawił na silniki MMX od Michała Marmuszewskiego. Zabrakło mu jednak cierpliwości. Teraz żongluje sprzętem, zdecydował się nawet na korzystanie ze sprzętu Luigi Baratha, który jest znany z tego, że kiedyś był w teamie Nickiego Pedersena. Skoro nic nie pomogło, to Drabik zdecydował się na terapię wstrząsową i rozstał się ze swoim wieloletnim, najbliższym współpracownikiem. Chodzi o mechanika Wojciecha Plutę. To on z nim został, gdy Maksym zerwał sportowe, ale i też osobiste relacje z ojcem. Kiedyś Drabik dziękował Plucie tak, jakby to on uratował jego karierę po rozstaniu z tatą. Teraz ten sam Pluta znalazł się na aucie. To dobry mechanik, ale bez przesady Różnie o Plucie w środowisku mówią. Przeważają opinie, że Pluta nie jest mechanikiem tej klasy, by mógł pełnić rolę szefa teamu, który odpowiada za ustawienia silnika. - U Sławka Drabika, taty Maksa, to on nalewał olej, zmieniał koło, ale nic więcej - pisze nam przyjaciel rodziny Drabików. Młody Drabik w pełni się jednak na Plutę zdał. Być może teraz doszedł do wniosku, że to był błąd, że potrzebuje do pomocy kogoś bardziej doświadczonego. Wiemy, że we Włókniarzu pojawił się pomysł, żeby Drabik przyjął do swojego teamu Konrada Darwińskiego, którzy przez lata był w boksie Taia Woffindena i zdobywał z nim złote medale, a teraz z powodzeniem pomaga Bartłomiejowi Kowalskiemu. Zawodnik U24 Betard Sparty Wrocław zdecydowanie stanął na nogi. Drabik jeszcze wiele musi zmienić Trudno jednak będzie namówić Darwińskiego, czy innego mechanika, bo Drabik nie ma dobrej opinii. Raczej uważa się go za trudnego we współpracy. Działacze Włókniarza przekonują nas, że Drabik próbuje się zmienić, że zaczyna słuchać. Nikt jednak nie uwierzy w to na słowo, a czas leci. Wiele wskazuje na to, że dla Drabika sukcesem będzie jeśli uda mu się przedłużyć kontrakt z Włókniarzem na dotychczasowych warunkach. O innych ofertach dla żużlowca zresztą jakoś nie słychać. Żeby jednak wyjść na prostą, Drabik potrzebuje kolejnych radykalnych ruchów. Musi podpisać jakiś kontrakt z zagranicznym klubem, żeby jego żużlowe życie nie ograniczało się do meczów w polskiej lidze i treningów. To za mało. Wystarczy spojrzeć na liczby. Oskarżają go o pranie brudnych pieniędzy. Miarka się przebrała