Apator Toruń od jakiegoś czasu szuka zawodnika, który zluzuje Pawła Przedpełskiego. Polak jest zawodnikiem średnio na 6-8 punktów i tego progu nie jest w stanie przeskoczyć. Ma ogromne możliwości, ale i też chyba jakąś blokadę w głowie. Nawet Gollob mu nie pomógł. Zdecydował się na radykalny krok Przedpełski słaby na wyjazdach, dlatego szukają Najgorsze w przypadku Przedpełskiego jest to, że o ile jakoś radzi sobie na domowym torze, o tyle na wyjazdach jest cieniem samego siebie. No i te wyjazdy są piętą achillesową Apatora w tym sezonie. Nic dziwnego, że w klubie chcą to zmienić i zrobić na 2025 taki skład, który będzie też gwarantował dobrą jazdę na torach rywali. Apator szukając kandydatów do zajęcia miejsca Przedpełskiego, sondował różnych zawodników. Ostatnio skupił się na Mikkelu Michelsenie. Od jednego z informatorów słyszymy, że rozmowy już się odbyły i zakończyły się sukcesem klubu. W Toruniu nie są pewni, więc dzwonią też do innych Dopóki jednak nie będzie podpisu, to trudno mówić o pełni szczęścia i 100-procentowej pewności, że Michelsen trafi do Torunia. Zawodnicy w żużlu potrafią się czasem wycofać za pięć dwunasta i stwierdzić, że zostają u dotychczasowego pracodawcy, ewentualnie, że ktoś inny dał im więcej. W Toruniu wiedzą, jaka jest sytuacja na rynku, więc trzymają rękę na pulsie, gdy idzie o Michelsena, ale i też dzwonią do innych zawodników. Odpuścili sobie temat Jasona Doyle’a, ale wciąż rozmawiają z Maxem Fricke z GKM-u. Zadzwonili też do Kacpra Woryny. Jeszcze jakiś czas temu nie przyznawali się do tego, ale teraz mówią wprost, że biorą takie rozwiązanie pod uwagę. Jak nie Michelsen, to może Woryna Woryna na pierwszy rzut oka nie wydaje się lepszy od Przedpełskiego, ale ma jednak lepszą średnią wyjazdową od wychowanka Apatora. Dlatego jeśli Michelsen "wytnie jakiś numer", to wtedy "Anioły" skupią się na Worynie. W każdym razie Michelsen byłby większym hitem. Duńczyk wygrał w tym roku rundę Grand Prix i walczy o medal. W Częstochowie nie potrafi sobie jednak znaleźć miejsca. Na ostatnim meczu Włókniarza z Apatorem wdał się w przepychankę z kolegą z drużyny Leonem Madsenem. Między panami wyraźnie iskrzy, więc Michelsen szuka sobie innego miejsca w polskiej lidze. Skreślili go, bo nie słucha trenera, ale to nie koniec. To jakiś żart