Rosjanin może stać się bohaterem hitu transferowego. Czekają na niego miliony
Artiom Łaguta to zawodnik, który potrafi zatrzymać nawet Bartosza Zmarzlika. W najlepszej formie jest nie do ruszenia, a i w słabszej dyspozycji wciąż należy do absolutnej światowej czołówki. Jeszcze sezon temu nie miał sobie równych w PGE Ekstralidze. Nie jest tajemnicą, że jego kontrakt w 2026 roku dobiega końca, a to oznacza negocjacje kontraktowe. Wokół byłego mistrza świata jest zawsze gorąco, bo na brak zainteresowania w ostatnich latach nie mógł narzekać. Tak samo jest tym razem.

Ten sezon nie zaczął się dla niego idealnie. Sprzęt nie zawsze działał tak, jak chciał, a sam Rosjanin z polskim paszportem przyznawał, że szukał optymalnych ustawień. Ostatecznie Łaguta skończył rozgrywki jako trzeci najlepszy zawodnik PGE Ekstraligi, prowadząc Spartę do brązowego medalu. W fazie play-off był wybitny - żadnego słabego meczu, sama moc i precyzja. To tylko potwierdza, że nawet jeśli nie jest w swojej szczytowej formie, wciąż może rządzić w najlepszej lidze świata.
Kontrakt Łaguty dobiega końca. Były mistrz świata będzie musiał podjąć decyzję
Jego kontrakt z Betard Spartą wygasa po sezonie 2026, ale w żużlu wielkie transfery negocjuje się z dużym wyprzedzeniem. Tak było ze Zmarzlikiem, zanim trafił do Motoru Lublin, ta historia może się powtórzyć. Od kilku miesięcy w środowisku mówi się, że Łaguta jest na celowniku kilku klubów, a jednym z nich ma być Stelmet Falubaz Zielona Góra. Klub, który ze wsparciem miliardera Stanisława Bieńkowskiego chce znów walczyć o mistrzostwo Polski.
Nie jest tajemnicą, że Łaguta z rozczarowaniem przyjął decyzję o zakończeniu współpracy trenera Dariusza Śledzia z Betard Spartą Wrocław. Lider zespołu miał bardzo dobre relacje z byłym już menedżerem. Nie wiadomo, jak będą układać się relacje z Piotrem Protasiewiczem, a przecież może mieć to spory wpływ w kontekście negocjacji kontraktowych.
Falubaz w przeszłości rozmawiał z Łagutą. To byłby prawdziwy hit
Wiadomo, że w przeszłości już wcześniej toczyły się rozmowy z zawodnikiem. Wtedy nie udało się dogadać, ale dziś sytuacja jest inna. Falubaz ma większe możliwości, a miliarder i jednocześnie właściciel klubu mówił wprost, że chcą zdobyć mistrzostwo kraju.
Jeśli do Zielonej Góry trafiłby Artiom Łaguta, Falubaz z miejsca stałby się głównym faworytem do złota. Trio Madsen, Łaguta oraz Kubera to zestawienie, które mogłoby siać spustoszenie na każdym torze. Rywale musieliby się modlić o defekty i błędy, bo na czystym torze taki skład byłby praktycznie nie do pokonania. Były prezes Robert Dowhan, kilka lat temu powiedział, że gdyby był nadal prezesem, to Łaguta byłby już zawodnikiem Falubazu. Kto wie, może tym razem uda się ta sztuka?
Niemniej, można być pewnym jednego. Bez względu na to, czy Łaguta pozostanie w klubie, czy zdecyduje się na odejście, może liczyć na lukratywny kontrakt. Stawki od paru sezonów z roku na rok rosną, a 34-latek od paru lat jest jednym z najlepiej zarabiających zawodników na świecie.












