Rosjanin złapał trzy torby po 30 kg i ruszył w stronę Warszawy. Tak potraktowali go Polacy
Z każdym tygodniem coraz częściej dyskutować będziemy o medalowych nadziejach Polaków w zimowych igrzyskach olimpijskich. To już w lutym. Wśród najpoważniejszych pretendentów do miejsca na podium znajduje się zawodnik, którego nazwiska polscy kibice wciąż jeszcze się uczą - Władimir Semirunnij. Na włoskiej ziemi interesuje go tylko złoto. Rosjanin śpiewający polski hymn z najcenniejszym krążkiem na szyi? Tak, właśnie po to opuścił Jekaterynburg. Na zawsze.

Jego personalia pisane są w tak wielu wariantach, że polscy kibice mają poważne problemy z wymówieniem nazwiska. Ale nie jest już postacią anonimową. A już niebawem może stać się jednym z bohaterów naszej ekipy olimpijskiej.
Władimir Semirunnij jest panczenistą od ósmego roku życia. Wcześniej próbował piłki nożnej i karate, ale wracał do domu z płaczem. W łyżwach został na dłużej i sportowego spełnienia nie zamierza już szukać gdzie indziej. W przyszłym miesiącu skończy 23 lata.
Semirunnij potępił zbrojną agresję na Ukrainę. Do Rosji nie ma już po co wracać, jest tam "zdrajcą" i "sprzedawczykiem"
Pełnoskalowy atak Rosji na Ukrainę, rozpoczęty 24 lutego 2022 roku, stanowił dla niego początek końca dawnego życia. Był przeciwko wojnie, nie znajdował żadnych argumentów, które mogłyby ją usprawiedliwić. Na dodatek stracił możliwość rywalizacji na arenie międzynarodowej.
Postanowił opuścić ojczyznę. Rozmawiał z łyżwiarskimi federacjami Holandii i Łotwy, ale ostatecznie postawił na Polskę. I twierdzi, że to najlepszy możliwy wybór. Było lato 2023 roku.
- Władek przysłał do związku list, w wakacje, chyba w lipcu. Napisał, że kocha ten sport, ze względu na sytuację po wybuchu wojny szuka jednak pomocy. Jako Rosjanin nie może startować, czas ucieka, a on chce się rozwijać - opowiadał Eurosportowi dyrektor sportowy PZŁS, Konrad Niedźwiedzki.
Ofertę młodego panczenisty przyjęto. Decyzja o emigracji nie była dla niego łatwa. Ale wiedział, że nie ma odwrotu.
- Musiałem opuścić całą rodzinę, dziewczynę i przyjaciół. Myślę jednak, że zrobiłem krok we właściwym kierunku. Że to decyzja najlepsza dla mojej przyszłości. Wszyscy bliscy mnie wspierają, wszyscy myślą tak samo i trzymają za mnie kciuki - zapewnia, cytowany przez Eurosport.
Kiedy już wiedział, że w Polsce jest oczekiwany, złapał trzy torby i spakował w nie w zasadzie cały dobytek. Każda z nich ważyła niemal 30 kg. Samolotem dotarł z rodzinnego Jekaterynburga do Królewca, potem busem do Warszawy, a stamtąd do Tomaszowa Mazowieckiego.
Musiał podpisać oświadczenie, że potępia wojnę w Ukrainie i nie jest w żaden sposób związany z rosyjskimi resortami siłowymi. Zrobił to bez wahania.
- Rodzice muszą wyjaśniać każdemu dziecku, że agresja jest zła, w jakiejkolwiek formie. Mnie rodzice wyjaśnili to szybko. Oczywiście, że nie popieram tej wojny. Wojny, którą rozpoczęła Rosja - mówi z naciskiem.
Ma za sobą 14-miesięczną karencję. Mimo że Rosjanie domagali się dwuletniego wykluczenia, w grudniu ubiegłego roku międzynarodowa federacja przyznała mu stosowną licencję. Już w marcu po raz pierwszy wziął udział w seniorskich mistrzostwach świata.
Debiut na imprezie tej rangi okazał się znakomity. Semirunnij zdobył dwa medale - brązowy na 5000 metrów i srebrny na dystansie dwukrotnie dłuższym. W obu wyścigach uzyskał rezultaty lepsze od rekordów Polski.
Obywatelstwo III RP otrzymał jednak dopiero w sierpniu tego roku. Karol Nawrocki przyznał mu je ledwie 20 dni po zaprzysiężeniu na prezydenta kraju. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by Semirunnij reprezentował biało-czerwone barwy w zimowych igrzyskach olimpijskich, które w lutym odbędą się w Mediolanie/Cortinie d'Ampezzo (6-22.02).
W każdym wywiadzie podkreśla, że wystartuje tam, by zdobyć złoto. Znamy już jego smak. Przed blisko 12 laty gratulacje za tytuł mistrza olimpijskiego odbierał Zbigniew Bródka. W Soczi, na rosyjskiej ziemi. Władimir siedział przed telewizorem, był wtedy 10-letnim chłopcem.
Dzisiaj walczy o tytuł najlepszego polskiego sportowca w plebiscycie Interii i Polsatu Sport. Historia godna ekranu.














