- To były powody osobiste. I mają pozostać osobiste, więc nie będę o tym rozmawiać. Ten czas poświeciłam też na usystematyzowanie tego jak ma wyglądać mój zespół i na znalezienie nowego trenera. Skoncentrowałam się na tym - odparła na konferencji prasowej Iga Świątek zapytana o powody rezygnacji z udziału w turniejach w Azji, poprzedzających WTA Finals. Jako że przerwa od gry raszynianki trwała niemal dwa miesiące, co w tenisie na najwyższym poziomie stanowi niemal "lata świetlne", jej forma wzbudza poważne obawy u sporej części kibiców. 23-latka ostatnie tygodnie spędziła na treningach pod okiem Wima Fissette'a. Belg zastąpił w jej sztabie Tomasza Wiktorowskiego i ma poprowadzić ją do kolejnych sukcesów. A przede wszystkim pomoc odzyskać prowadzenie w rankingu WTA. Gorąco przed WTA Finals, Świątek "przyłapana u boku" Sabalenki. Kulisy scen w Rijadzie zaskakują Świątek już w Rijadzie. Powalczy o odzyskanie prowadzenia w rankingu WTA Przedłużająca się absencja sprawiła, że Świątek została wyprzedzona przez Arynę Sabalenkę. Podobnie jak przed rokiem to właśnie Białorusinka przystąpi do turnieju w Rijadzie jako pierwsza rakieta świata. Mimo że w ostatnich miesiącach w mediach przedstawiano relację Sabalenki i Świątek jako dziką i chłodną rywalizację, obie tenisistki zdają się świetnie czuć w swoim towarzystwie. Dwie najlepsze tenisistki świata w ostatnich dniach miały okazję odbyć wspólny trening, a w mediach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań z ich udziałem. Przed startem WTA Finals Sabalenka została kompletnie zaskoczona przez Polaków. Ci postanowili zrobić jej niespodziankę. Sabalenka "nagrodzona" przez Polaków. Zaskakujące sceny w Rijadzie Trener liderki rankingu WTA, Anton Dubrow, umieścił na Instagramie tajemniczą relację, na której było widać popularny w Polsce słodycz - "Ptasie Mleczko"."Nasz cukrowy dealer" - napisał szkoleniowiec, zwracając się do Rafała Morycza, producenta pracującego w Canal+Sport. Świątek i Sabalenka w samym centrum awantury. Wszystko przed WTA Finals Ten w mediach społecznościowych pochwalił się nagraniem, na którym Białorusinka otwiera prezent, na który składało się właśnie Ptasie Mleczko. - To jest jakiś polski sabotaż - rzucił żartobliwie jeden z członków sztabu Aryny Sabalenki. Joanna Sakowicz-Kosteczka z redakcji Canal+Sport ujawniła, że wspomniany łakoć jest jednym z ulubionych Białorusinki. Tradycją już stało się, że polscy dziennikarze obdarowują zawodniczkę właśnie Ptasim Mleczkiem.