Prezes Nadel przypomniała, że to pierwszy występ polskiego tenisisty w grze pojedynczej w półfinale wielkoszlemowego turnieju. "To magiczna chwila dla polskiego i łódzkiego tenisa. Powinniśmy być z niej dumni. Myślę, że +Jerzyk+ zawładnął sercami polskich kibiców" - mówiła tuż po zakończeniu spotkania. Według niej w piątkowym pojedynku Janowiczem mimo wszystko zawładnęły emocje. "Nie serwował tak, jak w poprzednich pojedynkach. Jego skróty jak i grę zaczął odczytywać Murray" - mówiła. Jej zdaniem to chyba były te najważniejsze powody porażki Polaka. Jednocześnie - jak dodała - Szkotowi wychodziło niemal wszystko. Pytana, czy jej zdaniem Janowicz zbyt wcześnie nie uwierzył w zwycięstwo prowadząc w trzecim secie 4:1 odpowiedziała, że nie. Zna zawodnika i wie, że jest on skupiony przez cały mecz. Ale - jak mówiła - taki jest tenis. Zwycięstwa można być pewnym dopiero wtedy, jak wygra się spotkanie. Nadel przyznała, że w klubie na powrót Janowicza szykują małą niespodziankę. Jaka to będzie, jeszcze nie chciała powiedzieć. W piątek rozstawiony z numerem 24. Janowicz przegrał z Brytyjczykiem Murrayem (nr 2.) 7:6 (7-2), 4:6, 4:6, 3:6 w półfinale wielkoszlemowego turnieju tenisowego na trawiastych kortach Wimbledonu (pula nagród 22,56 mln funtów).