Tenisowe zmagania kobiet w grze pojedynczej na igrzyskach olimpijskich powoli wchodzą w decydującą fazę. We wtorek rozpoczęła się już trzecia runda zawodów, która wyłoni ćwierćfinalistki imprezy. W gronie ośmiu czołowych sportsmenek na pewno zabraknie paru wielkich nazwisk. W poprzednich dniach z marzeniami o medalu żegnały się między innymi: Jessica Pegula, Jelena Ostapenko czy Beatriz Haddad Maia. 30 lipca do tego grona dołączyły Coco Gauff oraz Jasmine Paolini. Zwłaszcza odpadnięcie pierwszej z pań wywołało niemałe poruszenie. Amerykanka miała w końcu walczyć z Igą Świątek o końcowy triumf. Coco Gauff nie wytrzymała. Pojawiły się łzy 20-latka przegrała w dwóch setach z dobrze dysponowaną ostatnio Donną Vekić. Chorwatka błysnęła w Wimbledonie i najwyraźniej nie chce na tym poprzestać. Kibicom zgromadzonym na trybunach mogła podobać się zwłaszcza pierwsza partia. Doszło w niej do tie-breaka, wygranego przez niżej notowaną zawodniczkę 9:7. Potem zaczął się jej popis. Coco Gauff na swoje konto zapisała zaledwie dwa gemy. Pod koniec spotkania doszło do spornej sytuacji. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych domagała się powtórzenia akcji po tym, gdy sędzia przyznał punkt Chorwatce. Na twarzy wschodzącej gwiazdy tenisa pojawiły się łzy. Kilkuminutowa dyskusja na nic się jednak zdała. Właśnie do tego momentu po ostatniej piłce meczu ochoczo wracają media zza oceanu. Zdaniem dziennikarzy, Coco Gauff została pokrzywdzona. "Wyglądała, jakby płakała, a w pewnym momencie stwierdziła, że "ciągle" czuje się oszukana" - napisało "usatoday.com". Już w tytule użyto słowo "kontrowersja". "Coco Gauff płacze podczas emocjonalnej kłótni z sędzią głównym" - oznajmiła Rachel DeSantis na łamach "people.com". "Coco Gauff przegrywa kłótnię z sędzią głównym i mecz z Donną Vekic na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu" - doniósł z kolei "abcnews.go.com". Wiceliderka rankingu WTA straci cenne punkty Odpadnięcie z najważniejszej imprezy czterolecia nie jest jedynym zmartwieniem drugiej obecnie rakiety świata. 20-latka straci niebawem w rankingu WTA sporą liczbę punktów, ponieważ nie powtórzy zeszłorocznego wyniku z Waszyngtonu. W stolicy swojego kraju Amerykanka dotarła poprzednio do finału. Teraz nawet nie miała okazji wystąpić przed licznie zgromadzonymi kibicami, bo turniej odbywa się w tym samym czacie co igrzyska w Paryżu.