Niespodziewany komunikat od Natalii Bukowieckiej. Dołączyła do wielu rodaków
Natalia Bukowiecka nawet zimą nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu bezczynnie. Polska sprinterka postanowiła wykorzystać zimową aurę i wybrała się nad wodę, aby trochę... pomorsować. Podczas sesji towarzyszył jej pupil, a fotkami ze wspólnie spędzonego czasu z czworonożnych przyjacielem biegaczka pochwaliła się w mediach społecznościowych.

Natalia Bukowiecka od kilku lat należy do ścisłej czołówki światowej lekkiej atletyki. Błyszczy na bieżni konsekwencją, świetną techniką i odpornością psychiczną, które doprowadziły ją m.in. do tytułu wicemistrzyni świata z 2023 roku oraz brązu olimpijskiego zdobytego w Paryżu. Miniony sezon 2025 również może zapisać na plus - mimo trudności zakończyła go jako czwarta zawodniczka globu, notując najlepszy czas podczas MŚ w Tokio. Niewielu jednak wie, że sportową drogę od lat łączy ze służbą w Wojsku Polskim. To tam szlifuje hart ducha, odwagę i determinację - cechy, które przydają jej się nie tylko na bieżni, lecz także podczas nietypowych aktywności, takich jak... zimowe morsowanie.
Natalia Bukowiecka wyskoczyła na morsowanie. Nie była sama
Choć sezon dobiegł końca, Bukowiecka nie znika z pola widzenia kibiców. Ostatnio internet rozgrzała jej wyjątkowa sesja zdjęciowa przygotowana do autorskiego projektu "NatBOOK". Biegaczka pokazała się w niezwykle intymnych, artystycznych kadrach autorstwa Aleksandry Szmigiel. Zdjęcia trafiły do stworzonego przez sportsmenkę notesu, który może pełnić funkcję planera czy dzienniczka treningowego. Jak podkreśla Bukowiecka, projekt powstał z myślą o przekazaniu czegoś wartościowego - oprócz fotografii zawiera jej osobiste refleksje i przemyślenia.
Zaledwie kilka dni po publikacji pierwszych kadrów biegaczka ponownie przyciągnęła uwagę fanów. Tym razem nie artystyczną sesją, a… mroźnym porankiem na plaży. Na początku grudnia, gdy temperatura spadała w okolice zera, Bukowiecka wskoczyła do wody w stroju kąpielowym, mając na głowie jedynie zimową czapkę. Towarzyszył jej piesek ubrany w kolorową apaszkę, który dzielnie asystował podczas całej sesji morsowania. Sportsmenka podzieliła się trzema zdjęciami z tego wyzwania, podpisując je krótko: "Ulubiony rodzaj poranka". Idealnie pokazała w ten sposób, że determinacja i siła charakteru wyniesione z wojska przydają się także w chłodnych, grudniowych falach.














