Słoweńcy zapowiadają prawny atak na FIS. To już wojna, oficjalny komunikat
Słoweńcy zdecydowanie nie mają aktualnie najlepszych relacji z FIS-em. Zespół prowadzony przez Roberta Hrgotę w ostatnim czasie ma zdecydowanie więcej problemów z wszelkimi zasadami, które obowiązują skoczków. Według Słoweńców ich kadrę traktuje się jednak w sposób "specjalny" i zdecydowanie nie chodzi tu o wszelkiego rodzaju ulgi. Jest wręcz przeciwnie. Słoweńcy są wściekli i zapowiadają kroki prawne wobec FIS-u.

Od weekendu na skoczni do lotów narciarskich w Oberstdorfie w społeczności skoków narciarskich dominuje jeden temat. Ten wiąże się ze sprzętem i jego kontrolą. W ostatnich dniach bowiem kilka naprawdę zasłużonych postaci padło ofiarą Christiana Kathola, który odpowiada za kontrolę kombinezonów po konkursie. Zdyskwalifikowani zostali bowiem Stefan Kraft oraz Anze Lanisek, a w przypadku Słoweńców była to już kolejna dyskwalifikacja w ostatnim czasie.
W związku z tym cierpliwość zespołowi Roberta Hrgoty i samemu szkoleniowcowi już się skończyła. Po konkursie lotów w Oberstdorfie z ust Hrgoty i Laniska padło kilka bardzo mocnych słów. - Anze został zdyskwalifikowany za coś, czego nawet nie obejmują obecnie przepisy. To jest nieakceptowalne - stwierdził trener, cytowany przez Sport.pl. - Mierzono mnie w nowy sposób w kroczu, taki, który nie jest nawet w zasadach. Ale nie chcę więcej o tym mówić - wtórował mu jego podopieczny.
Słoweńcy idą na całość. Zapowiadają atak na FIS
Kolejny weekend przyniósł następny cios. Tym razem Kathol zadał go Timiemu Zajcowi, którego skok z pierwszej serii konkursu drużyn mieszanych nie był liczony do klasyfikacji. - W obu seriach skakałem w tym samym kombinezonie. Po pierwszej zapomniałem się odpowiednio ucieszyć i na kontroli zabrakło 1 cm. W finale cieszyłem się już dobrze i przeszedłem kontrole. Czy to dziwne? Może Niemcy chcieli być na podium? - powiedział sarkastycznie Zajc w rozmowie z polskim Eurosportem.
Jak się okazuje, Słoweńcy zapowiedzieli bardzo konkretne kroki. Według Jakuba Balcerskiego ze "Sport.pl" Robert Hrgota odbył bardzo intensywną rozmowę z dyrektorem Pucharu Świata, a więc Sandro Pertille. Po wymianie zdań Hrgota miał uznać, że musi się uspokoić, bo za bardzo emocje w nim buzują. Z pewnością jednak słoweńscy działacze nie mają zamiaru czekać, bo szkoleniowiec przekazał znajdującym się na miejscu dziennikarzom, że zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne.
"Słoweńcy idą na ostro: wczoraj wysłali do FIS list, że efekty kontroli w Oberstdorfie budzą wątpliwości co do przestrzegania zasad. "Dzisiejsza dyskwalifikacja Timiego tylko wzmacnia to wrażenie" piszą w oświadczeniu, dodając że w połowie tygodnia poinformują o kolejnych krokach prawnych" - przekazał na Twitterze Kacper Merk. Trzeba przyznać, że moment na taką wojenkę jest dość specyficzny, bo za miesiąc rozpoczną się mistrzostwa świata w norweskim Trondheim i tam już taryfy ulgowej z pewnością nie będzie, ale dyskwalifikację dla przykładowego Laniska również trudno sobie wyobrazić.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje