W niedzielne popołudnie na skoczni normalnej w Trondheim nie brakowało emocji. Już w pierwszej serii konkursowej mężczyzn Marius Lindvik dał znak rywalom, że zamierza sporo namieszać i ustanowił nowy rekord Granasen (HS102), lądując na 108. metrze. Po wybitnej próbie reprezentanta Norwegii żaden z pozostałych zawodników nie zdołał go wyprzedzić na półmetku rywalizacji. Podobnie było w serii finałowej, gdy podopieczny Magnusa Brevika oddał kolejny dobry skok na odległość 104,5 metra i zwyciężył rywalizację na obiekcie normalnym. Na drugim stopniu podium stanął Andreas Wellinger, a brązowy medal wywalczył Jan Hoerl. Najlepszym z "Biało-Czerwonych" był Paweł Wąsek, który zajął 10. miejsce. To ma być ratunek dla polskich skoków. Trener ujawnia zaskakujący plan PZN Marius Lindvik zadedykował tacie swoje mistrzostwo Po wywalczeniu złotego medalu mistrzostw świata Marius Lindvik nie krył emocji. W rozmowie z norweską telewizją NRK poruszony skoczek narciarski zadedykował swój triumf osobie, bez której nie byłby w miejscu, w którym jest teraz, a więc swojemu ojcu - Trondowi Lindvikowi. "Bez niego nie stałbym tutaj" - przyznał 26-latek. Wkrótce potem do rozmowy włączył się Trond Lindvik, który także był cały w emocjach po niespodziewanym triumfie swojego potomka. "Złoto. Jeszcze kilka tygodni temu nie uwierzyłbym, że tak się stanie" - przyznał mężczyzna. Jak ujawnił, jego syn na początku sezonu mierzył się z wieloma problemami i wówczas nikt nie podejrzewał, że tak wspaniale poradzi sobie na czempionacie w Trondheim. "Zaczął tę jesień bardzo dobrze. Wygrał naprawdę wszystko, więc myślałem, że to będzie najlepszy sezon w historii. Później zaczął pakować się w coraz większe kłopoty. Potem musiał wrócić do starych nart, starych butów i zmienić cały sprzęt. Jednak stopniowo udało mu się wrócić do formy, i to w idealnym momencie" - oznajmił ojciec skoczka narciarskiego. Marius Lindvik ma jeszcze szansę na powiększenie swojego dorobku medalowego. Przed nami jeszcze konkurs drużynowy mężczyzn, konkurs drużyn mieszanych oraz konkurs indywidualny panów na skoczni dużej. Życiowy sukces Pawła Wąska, ale... "Będę musiał wywalczyć miejsce w kadrze"