Do sezonu 2024/2025 w PlusLidze przystąpiło 16 drużyn, a jeszcze przed startem rozgrywek emocje wokół rywalizacji podsycał fakt, że zgodnie z wprowadzonymi zmianami w regulaminie, po zakończeniu fazy zasadniczej z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnają się aż trzy zespoły. Przypomnijmy, że przed rokiem mieliśmy tylko jednego "spadkowicza", jakim był klub Enea Czarni Radom. Ta zmiana sprawiła, że rywalizacja w PlusLidze stała się jeszcze bardziej zacięta. Każde potknięcie mogło poważnie obniżyć szanse danego klubu na utrzymanie w rozgrywkach, co też podniosło poziom meczów, o czym mówili zresztą sami siatkarze. Ostatnio zwrócił na to uwagę Miran Kujundzić grający w PGE GiEK Skrze Bełchatów. "Ten sezon jest jeszcze bardziej wyjątkowy i zacięty, głównie za sprawą tego, że z PlusLigi spadną aż trzy zespoły, więc każda drużyna mocno się zbroiła i starała stworzyć możliwie najsilniejszy zespół. Przez to w tym roku możemy zaobserwować jeszcze wyższy poziom niż wcześniej, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że w każdym spotkaniu można się spodziewać wszystkiego i ciężko jest wytypować wynik" - zauważył serbski przyjmujący. Sensacyjne doniesienia ws. Bartosza Kurka, nadeszło potwierdzenie. To nie były plotki PlusLiga. GKS Katowice żegna się z rozgrywkami Przed tygodniem, po 26. z 30. kolejek spotkań, poznaliśmy pierwszego spadkowicza. Z siatkarską elitą pożegna się Nowak-Mosty MKS Będzin, który przegrał na wyjeździe ze Stalą Nysa i okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Poważnie zagrożeni spadkiem byli też siatkarze GKS-u Katowice, którzy w niedzielę w 27. rundzie zagrali z Treflem Gdańsk. Podopieczni Emila Siewiorka dobrze weszli w mecz, bo w pierwszym secie wygrali 25:23. W kolejnej partii ugrali zaledwie 16 punktów, ale w trzeciej odsłonie ponownie się podnieśli (25:20). Siatkarzom Trefla udało się jednak doprowadzić do tie-breaka i wygrać, co pogrążyło GKS. Jest już bowiem pewne, że drużyna z Katowic spadnie z PlusLigi, ponieważ do końca rozgrywek pozostały tylko trzy kolejki, a więc dziewięć punktów do zdobycia. A GKS do ostatniego miejsca niezagrożonego spadkiem traci już 10 "oczek". Zespół prowadzony przez Siewiorka stracił więc nawet matematyczne szanse, do czego w mediach społecznościowych odniósł się klub. Obecnie na 14., czyli oznaczającym spadek miejscu, zajmuje się Barkom-Każany Lwów. Ukraiński zespół traci 5 punktów do Stali Nysa i musi nie tylko seryjnie wygrywać, ale też liczyć na potknięcia rywali, by myśleć o utrzymaniu. As Michała Winiarskiego przyćmił Bartosza Kurka. Na ZAKS-ę spadły mocne ciosy