Kibice tracą już powoli cierpliwość, nie mogąc doczekać się kolejnej walki Mariusza Pudzianowskiego. Zawodnik federacji KSW po raz ostatni pojawił się w oktagonie prawie dwa lata temu, dlatego w pewnym momencie zaczęto obawiać się o jego sportową przyszłość. Niepokojąco wyglądały również doniesienia przekazywane od osób blisko współpracujących z fighterem. "Mariusz był w tak koszmarnej formie, że na KSW 100 przegrałby dosłownie z każdym. A jego porażka w tym momencie nie jest na rękę trenerom tego klubu" - wypowiedział się choćby dla WP SportoweFakty jeden z anonimowych informatorów. A te słowa padły tuż po odwołaniu listopadowej walki 48-latka w Gliwicach. Następnie nastała dosyć długa cisza, aż nagle gruchnęły wieści o możliwym pojedynku "Dominatora" w federacji Fame MMA. Wywołały one niemały szok. Ale chyba są już nieaktualne, po tym co wydarzyło się w niedzielny wieczór. Eddie Hall zmierzy się z Marcinem Pudzianowskim. Już było o nim głośno Nie doszło do żadnego oficjalnego ogłoszenia ze strony wspomnianych wyżej federacji. Dość niespodziewanie sprawy w swoje ręce wziął najbliższy rywal Mariusza Pudzianowskiego. Eddie Hall, bo o nim mowa, opublikował film w serwisie YouTube z przekazem, który mówi wszystko. "Trenuję przed walką z Mariuszem Pudzianowskim. 26 kwietnia na KSW" - tymi słowami Brytyjczyk zatytułował kilkudziesięciominutowy materiał. Dokładnie tego dnia odbędzie się wydarzenie w Gliwicach. Co ciekawe, nazwisko Eddie Halla było łączone z "Dominatorem" już kilka miesięcy temu. "Dostałem kontrakt na walkę z Mariuszem Pudzianowskim. (...) Rozmawiamy obecnie o szczegółach. On chce tej walki. Ja chcę tej walki. Jest pięknie" - przekazał Wyspiarz w grudniu 2024, goszcząc w programie "SHAWSTRENGTH PODCAST". Wtedy brakowało tylko podpisu pod umową. Najwyraźniej sprawy poszły mocno do przodu. A kim jest Eddie Hall? Podobnie jak Polak wywodzi się on ze świata strongmanów, więc kibice mogą nastawiać się na silne ciosy. Najgłośniej o 37-latku zrobiło się w 2017 roku, gdy sięgnął po tytuł mistrza świata.