Polska i Słowenia przejęły organizację mistrzostw świata po tym, jak FIVB odebrała turniej Rosji i wykluczyła ją z rozgrywek. Miejsce agresora zajęła Ukraina, uzupełniając stawkę 24 drużyn, które wystąpią w fazie grupowej. Do kolejnej rundy, 1/8 finału, awansuje 16 najlepszych. Automatyczną kwalifikację zyskują po dwa najlepsze zespoły z każdej z sześciu grup, a także cztery najlepsze drużyny z trzecich miejsc. Do tego momentu wszystko jest proste. Tyle że w kolejnej fazie 16 drużyn zostanie rozstawionych w zależności od wyników w fazie grupowej. Jak wyjaśnili nam przedstawiciele FIVB, najważniejsza będzie pozycja w grupie, w dalszej kolejności liczy się liczba zwycięstw, później punktów, ewentualnie kilka dodatkowych czynników. Na tę klasyfikację mniejszą uwagę mogą zwracać gospodarze. Siatkarska centrala zdecydowała, że Polacy i Słoweńcy, jeśli tylko wyjdą z grupy, automatycznie zostaną rozstawieni na pozycji pierwszej i drugiej. Wyżej będzie zespół z lepszymi wynikami w fazie grupowej. To oznacza grę w 1/8 finału z drużynami z miejsca 15. i 16. Rozstawienie ma też znaczenie dla ułożenia drabinki na dalszych etapach turnieju: gospodarze w ćwierćfinale spotkają się z kimś z pozycji 7-10. "Dlaczego Polska i Słowenia będą rozstawione?" Takie uprzywilejowanie polskiej i słoweńskiej drużyny nie wszystkim się podoba. A już na pewno nie trenerowi reprezentacji Serbii, którego zapytaliśmy o system rozgrywania mistrzostw świata. - Dla mnie ten system nie jest zły. Nie rozumiem tylko jednego: dlaczego Polska i Słowenia będą rozstawione na pozycji numer jeden i dwa? Rozumiem, że organizują zawody, pomagają FIVB. Ale to mistrzostwa świata, nie prywatny turniej. Dlaczego mają taką przewagę bez względu na to, jak pójdzie im w grupie? To dziwne rozwiązanie - uważa Kolaković. 57-letni trener to jeden z najbardziej doświadczonych selekcjonerów, którzy przyjadą do Polski i Słowenii. Będzie prowadził drużynę na mistrzostwach świata już po raz piąty z rzędu - w 2006 r. trenował Serbię i Czarnogórę, w kolejnych dwóch mundialach samodzielną reprezentację Serbii, a przed czterema laty Iran. Kolaković dobrze pamięta więc, że niejasny regulamin dawał pole do popisu tym, którzy szukali dla siebie łatwiejszej drogi do medali. Najbardziej jaskrawy był przykład z 2010 roku, gdy Brazylijczycy odpuścili mecz z Bułgarią, by w kolejnej rundzie uniknąć groźnej wówczas Kuby. Teraz czarnogórski trener wskazuje, że możliwości wpływania na układ swoich przyszłych przeciwników będzie mieć Polska. - Może zagrać z USA zupełnie bez presji. I jeśli przegra, Amerykanie będą rozstawieni w czołowej czwórce czy szóstce, a Polska uniknie ich w ćwierćfinale. Naprawdę tego nie rozumiem. Polska i Słowenia są organizatorami turnieju, mają własnych kibiców w hali, mogą zarabiać na biletach, promują u siebie siatkówkę itd. A poza tym wszystkim ich drużyny są jeszcze rozstawione. Przepraszam, ale nikt nie wytłumaczy mi, że to dobre rozwiązanie. To niesprawiedliwe, ponieważ to mistrzostwa świata, a nie prywatny turniej, jak Memoriał Wagnera - przekonuje. Igor Kolaković o reprezentantach Serbii: Każdy dzień z nimi jest dla mnie jak nowe życie Kolaković ponownie został trenerem reprezentacji Serbii zimą. Zastąpił Slobodana Kovacza, zwolnionego po ubiegłorocznych mistrzostwach Europy. Z tego powodu rozstał się również z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, z którym zajął w ostatnim sezonie trzecie miejsce w PlusLidze, wywalczając historyczny awans do Ligi Mistrzów. W klubie trenował m.in. Urosa Kovacevicia, podstawowego przyjmującego serbskiej kadry. Kolaković dobrze zna zresztą niemal cały trzon reprezentacji, bo składa się w dużej mierze z zawodników, którzy debiutowali w kadrze jeszcze za jego poprzedniej kadencji. - Jak się zmienili? Są starsi - uśmiecha się szkoleniowiec. - Starsi i bardziej doświadczeni, ale pozostają profesjonalistami. Część z nich to dziś dużo lepsi zawodnicy niż wtedy, gdy ich opuszczałem. Jestem szczęśliwy, że pracuję z taką grupą chłopaków. A do tego dumny z pracy z reprezentacją Serbii. Naprawdę cieszę się tym, co robię. Każdy dzień z nimi jest dla mnie jak nowe życie. Serbowie przed tygodniem zajęli czwarte miejsce w Memoriale Wagnera. Na mistrzostwach świata zagrają w grupie A, która będzie rywalizować w Katowicach. Turniej zainaugurują w sobotę, ich przeciwnikiem będzie reprezentacja Ukrainy. Polacy zmierzą się z reprezentacją USA 30 sierpnia, na zakończenie fazy grupowej. CZYTAJ TEŻ: Mistrzowie świata zdali ostatni test. Rywale znów bez szans Telewizja Polsat jest oficjalnym nadawcą tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy w Polsce i Słowenii. Dla kibiców oznacza to, że wszystkie 52 mecze tego turnieju mogą oglądać na żywo w Polsacie Sport, Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport News, a także online, na wielu urządzeniach w serwisie streamingowym Polsat Box Go. Skróty wszystkich meczów oraz wywiady, analizy i komentarze dostępne są także w serwisie sport.interia.pl. Szczegółowe informacje na temat transmisji z MŚ w kanałach sportowych Polsatu można znaleźć tutaj.