Co za dramaturgia w hicie PlusLigi. Ostatni punkt należał do Leona. Cztery sety w Lublinie
Bogdanka LUK Lublin wyśmienicie rozpoczęła nowy sezon PlusLigi. Mistrzowie Polski odnieśli komplet zwycięstw. W czwartej kolejce zagrali u siebie ze Skrą Bełchatów, która okazała się bardzo twardym orzechem do zgryzienia. Ostatecznie spotkanie rozstrzygnęło się w czterech setach z korzyścią dla gości. Ostatnią piłkę w meczu zagrał Wilfredo Leon.

Pod koniec października ruszył kolejny sezon PlusLigi. Na starcie rozgrywek błyszczy Bogdanka LUK Lublin. Ekipa z Wilfredo Leonem w składzie pokonywała kolejno Norwida Częstochowa (3:0), ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle (3:2), CHKS Chełm (3:0). Do tego mistrzowie Polski dołożyli wygraną 3:1 z Jastrzębskim Węglem w Superpucharze kraju.
Zgodnie z terminarzem w czwartej serii gier Bogdanka na własnej hali zagraław niedzielę ze Skrą. Ekipa z Bełchatowa już w pierwszej kolejce poległa 2:3 przeciwko AZS-owi Olsztyn, jednak później ogrywała Cuprum Stilon Gorzów (3:0) i wspomnianą już ZAKSĘ (3:2).
Tak Skra zagrała w Lublinie. Wielkie emocje w PlusLidze
Lekkim faworytem niedzielnego starcia byli gospodarze. Tymczasem to Skra od samego początku meczu pokazywała, że nie należy jej lekceważyć. W pierwszym secie goście wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, którego nie oddali do samego końca partii zakończonej wygraną 25:20.
W drugiej odsłonie gra była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Największe napięcie czuć było przy stanie 24:24. Wtedy to siatkarze z Bełchatowa zgarnęli dwa kolejne punkty, seta zakończyli ciekawą przesuniętą krótką. Tym samym prowadzili z mistrzami zeszłej kampanii 2:0!
Wilfredo Leon i jego koledzy z drużyny wiedzieli, że przed własną publicznością nie mogą bez walki przegrać w trzech partiach. Dlatego też obudzili się w ostatnim momencie. Złapali kontakt, wygrywając w trzecim secie 25:19. Lider reprezentacji Polski wraz z trenerem Stephane Antigą potrafił zmobilizować swój zespół.
Na tablicy świetlnej widniał wynik 2:1 dla Skry. Od stanu 15:15 obie ekipy szły "łeb w łeb". Przy prowadzeniu 20:19 Leon zepsuł zagrywkę, która ewidentnie tego dnia nie była jego najmocniejszą stroną. Chwilę później w jego ślady poszło dwóch innych zawodników z obu drużyn. Kiedy gospodarze wygrywali 23:21, trener ekipy z Bełchatowa poprosił o czas. Była to bardzo dobra decyzja, ponieważ chwilę później jego zespół doprowadził do remisu, najpierw 23:23, później 24:24. Skra była dwa punkty od wygranej. Asem serwisowym popisał się Bartłomiej Lemański, Leon odpowiedział skutecznym atakiem.
Kilka minut później gwiazdor naszej kadry - przy stanie 26:27 z perspektywy Bogdanki zaatakował w aut. Był to ostatni punkt meczu. Skra Bełchatów dosyć niespodziewanie wygrała 3:1 (25:20, 26:24, 19:25, 28:26).














