FC Barcelona długo męczyła się w niedzielnym meczu z Deportivo Alaves - tak, jakby wczesna pora rozgrywania tego spotkania nie wpłynęła dobrze na dyspozycję podopiecznych trenera Hansiego Flicka. W ich grzej pojawiało się sporo niedokładności, co - wobec szczelnie postawionych zasieków obronnych przez gości - sprawiało, że mimo upływających minut tablica wyników wciąż wskazywała na bezbramkowy remis. Impas został przełamany, dopiero w 61. minucie, gdy skutecznością błysnął w końcu ten, na którego liczą fani FC Barcelona - Robert Lewandowski. Polak zjawił się tam, gdzie trzeba w odpowiednim czasie i pewnym uderzeniem wpakował do siatki piłkę, którą wstrzelił w pole karne Lamine Yamal. Wojciech Szczęsny "przyłapany", jedyny taki przypadek. Hiszpanie od razu zwrócili uwagę FC Barcelona. Lewandowski pod lupą mediów, pochwały pod adresem Polaka Postawę naszego napastnika wzięli pod lupę dziennikarze "Marki", pisząc wprost o jego "zmartwychwstaniu", którego świadkami jesteśmy w 2025 roku. Dalej zaznaczono, że w grudniu Robert Lewandowski przeżył niespotykaną indolencję strzelecką i "nikt nie potrafi wytłumaczyć", co wywołało jego zapaść po tak imponującym początku sezonu w wykonaniu 36-latka. Fakty są jednak takie, że w pięciu meczach trafił do siatki tylko raz. Lewandowski wyprzedzony przez swojego następcę. Na horyzoncie Krzysztof Piątek W tym roku kapitan reprezentacji Polski wygląda już jednak zgoła inaczej. W ośmiu meczach zanotował siedem trafień, odradzając się w momencie, gdy drużyna najbardziej go potrzebowała - walcząc o Superpuchar Hiszpanii i próbując wygrzebać się z kryzysu w La Liga. - Jego postępy są niepodważalne i potwierdzają to liczby - podkreśla "Marca", która stworzyła także ankietę, pytając swoich czytelników o to, czy Robert Lewandowski zostanie w tym roku królem strzelców La Liga. Aż 68 procent użytkowników stwierdziło, że tak, a dodatkowe 19, że poza koroną dla najskuteczniejszego piłkarza w Hiszpanii, dołoży do tego także Złotego Buta.