Polacy idą przez czempionat Starego Kontynentu jak burza. W sześciu spotkaniach stracili zaledwie seta - w pierwszym meczu grupowym. Pięć kolejnych zakończyło się ich zwycięstwem 3:0, z czego w 16 partiach rywale nie byli w stanie przekroczyć granicy 20 punktów. Tak było m.in. w każdej odsłonie sobotniego pojedynku 1/8 finału z Hiszpanami. - Każdy mecz w tej imprezie to dla nas poważny sprawdzian. Wierzcie mi, to, że te mecze tak wyglądają, to jest tylko nasza zasługa i naszej dobrej gry. Spotkanie z Hiszpanami było ewidentnie meczem Wilfreda Leona. Wszystko czego się dotknął, zamieniał w złoto. Zagrał fenomenalne spotkanie - zagrywką punktował niemiłosiernie, w ataku się nie mylił. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy grać tak samo dobrze jak on w sobotni wieczór - zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami Kubiak. Przyznał, że w pierwszym secie pojedynku z ekipą z Półwyspu Iberyjskiego mistrzowie świata mieli trudności ze skończeniem akcji. W tej odsłonie rywale pięć razy zatrzymali ich blokiem. - Na początku mieliśmy trochę problemów. Nowa hala, inaczej ustawione trybuny, inaczej wyglądała sprawa oświetlenia podczas piątkowego treningu, a inaczej w dniu meczu. Te rzeczy mają wpływ. Ale najważniejsze, że potrafiliśmy opanować emocje. Jeśli chodzi o te pięć bloków, to myślę, że wpływ miała osoba trenera Hiszpanów, który w Olympiakosie Pireus pracował z Fabianem Drzyzgą i zna go dobrze. Nasz rozgrywający też zaczął niekonwencjonalnie, bo dużo grał środkiem. Mnóstwo rzeczy mogło się złożyć na słabszy początek. Najważniejsze, że wygraliśmy 3:0 - podsumował przyjmujący biało-czerwonych. Halę Omnisport w Apeldoornie w sobotni wieczór wypełnili niemal w całości wyłącznie polscy kibice. Stworzona przez nich atmosfera zrobiła wrażenie na wszystkich. Swoich sympatyków chwalili także po raz kolejny podopieczni Vitala Heynena. - To jest niesamowite, sześć tysięcy ludzi na trybunach. Jak staliśmy na boisku i rozmawialiśmy między sobą, to nie było nic słychać. Musieliśmy podchodzić do kolegi na centymetry i krzyczeć mu do ucha, by się skomunikować, bo w odległości dwóch metrów czy metra nie było nic słychać. Cieszymy się bardzo. Nikt inny na świecie w męskiej siatkówce nie ma takich kibiców jak my. Miejmy nadzieję, że w poniedziałek będzie tak samo - podkreślił Kubiak. Jak dodał, szybkie zwycięstwo nad Hiszpanami stało się historią tuż po zakończeniu meczu i trzeba o nim jak najszybciej zapomnieć. - W poniedziałek gramy bardzo ważny mecz z Niemcami. Nie są w najwyższej formie, ale w tej drużynie grają naprawdę fenomenalnej klasy zawodnicy i na pewno musimy być ostrożni. Nie możemy Niemców zlekceważyć. Musimy wyjść maksymalnie skoncentrowani, a będzie dobrze - ocenił. Kapitan Polaków widział w transmisji na żywo tylko fragment pojedynku srebrnych medalistów poprzedniej edycji ME w 1/8 finału, który odbył się w sobotnie popołudnie w Apeldoorn. Pokonali oni Holendrów 3:1. - Widziałem tylko seta, bo na tyle pozwolił nam plan zajęć przed naszym meczem. Oglądałem na... nie powiem jakim urządzeniu, bo nie zapłacono mi za reklamę. A na poważnie, Niemcy nie grali fantastycznie. Przy naszej dobrej grze możemy naprawdę wygrać to spotkanie. Nie chcę mówić, że łatwo, bo nie. Mają przecież naprawdę wysokiej klasy zawodników - Gyorgy Grozer, Denis Kaliberda, Lukas Kampa, Marcus Boehme - to są zawodnicy, którzy potrafią grać w siatkówkę. Miejmy nadzieję, że ich gra "nie zaskoczy" w poniedziałek. A nawet jeśli, to uważam, że mamy argumenty, żeby się im przeciwstawić - zapewnił doświadczony przyjmujący. Poniedziałkowy mecz Polska - Niemcy w ćwierćfinale mistrzostw Europy rozpocznie się o godz. 20. Z Apeldoornu - Agnieszka Niedziałek