Zarówno Francuzi, jak i Polacy byli wskazywani jako kandydaci do gry w niedzielnym finale i przez długi czas pewnie zmierzali ku realizacji tego planu. W podsumowaniu piątkowego półfinału "L’Equipe" przypomina, że podopieczni Laurenta Tillie pokonali wcześniej w efektownym stylu Bułgarów i dwukrotnie Włochów. Zaznaczono jednocześnie, że w półfinale rywalem byli Serbowie, czwarta drużyna ubiegłorocznych mistrzostw świata i brązowi medaliści poprzedniej edycji czempionatu Starego Kontynentu. W ekipie gospodarzy, którą z trybun w hali Bercy wspierało ponad 12 tysięcy kibiców, błyszczał Earvin Ngapeth. W ataku wspierał go Julien Lyneel, który pod koniec meczu opuścił boisko z powodu kontuzji łydki. Nie wiadomo, czy przyjmujący Jastrzębskiego Węgla wystąpi w spotkaniu o brąz. "Dzięki naszym kibicom doprowadziliśmy do piątego seta, ale w nim byliśmy wyczerpani i padliśmy. Serbowie przygnietli nas swoją siłą ataku" - zaznaczył cytowany w gazecie Tillie. Zarówno szkoleniowiec współgospodarzy turnieju, jak i jego podopieczni przyznali, że są bardzo rozczarowani tą porażką. "Scenariusz jest okrutny" - skwitowano w "L’Equipe". Francuzi opuszczali halę Bercy już po północy. Mecz o brązowy medal z "Biało-Czerwonymi" rozegrają o godz. 18. Transmisja w TVP 1 i Polsacie Sport. "'Trójkolorowi' muszą szybko zepchnąć na dalszy plan rozczarowanie, zwłaszcza że mają o jeden dzień mniej na regenerację niż Polacy, którzy w piątek dotarli do Paryża" - podkreśliła agencja AFP. Libero Jenia Grebennikov przyznał, że nie będzie to łatwe. "Po półfinale czułem pustkę. Trudno będzie wrócić do grania już w sobotę późnym popołudniem. Musimy przeanalizować, co poszło nie tak w półfinale i potem myśleć o spotkaniu o brąz" - zaznaczył. Tillie przypomniał zaś, że pierwotnym celem Francuzów w tej imprezie było podium i za sprawą zwycięstwa nad Polakami mogliby go jeszcze zrealizować. Z Paryża Agnieszka Niedziałek