W porównaniu z półfinałem w Lublanie mistrzowie świata mogli liczyć na dużo większe liczbowo grono sympatyków na trybunach. Wokół hali Bercy krążyło sporo osób ubranych w biało-czerwone stroje. Na jednym ze stoisk sprzedawane są także różne gadżety w tych barwach. - Powiem szczerze, że nastawiłam się na finał i to na niego pierwotnie kupiłam bilet. Gdy okazało się, że nasi siatkarze zagrają w meczu o brąz, to w nocy zmieniłam rezerwację. Może i jest lekkie rozczarowanie, ale i tak będę nadal z drużyną. Czasem oglądam mecze w internecie, a teraz po raz pierwszy pojawiła się szansa, bym obejrzała jej grę na żywo. Trzymam kciuki, by wygrali i zdobyli medal, ale dla mnie samą nagrodą będzie już to, że wysłucham w takich okolicznościach hymnu. To będzie bardzo emocjonujący moment - powiedział mieszkająca na co dzień w stolicy Francji pani Wioletta. Do Paryża dotarła także pięcioosobowa grupa Polaków pracujących w Holandii. - Paradoksalnie, gdy nasz zespół grał w tym kraju, to nie byliśmy w stanie dotrzeć na mecze. Postanowiliśmy to teraz nadrobić. Byliśmy przygotowani na każdy wariant, bo kupiliśmy wejściówki i na mecz o brąz i na finał. Wierzymy, że Polacy ograją "Trójkolorowych" - zapewnili. Z Paryża Agnieszka Niedziałek