Po meczu powiedzieli: Marcin Komenda (rozgrywający reprezentacji Polski): "Oczywiście bardzo się cieszę, że trener dał mi szansę w tym spotkaniu. Pokazaliśmy, że mamy długą ławkę i niezależnie od tego, kto jest na boisku, to gramy na dobrym poziomie. Dziś przez cały mecz kontrolowaliśmy sytuację, to cieszy. Jeśli wygrywa się wysoko dwa sety, to w trzecim ciężko jest utrzymać koncentrację. W głowie pojawiają się wówczas myśli, że powinno być tak samo jak we wcześniejszych partiach. Ale Czarnogóra ma w swoim składzie kilku siatkarzy, którzy grają w klasowych klubach. To nie są naprawdę słabi zawodnicy. Należy im się szacunek i tak trzeba do tego podchodzić. Z tego szacunku należy właśnie wygrać tak jak w dwóch pierwszych setach, by pokazać, że graliśmy na 100 procent. - Powtórzę to, co mówi każdy z nas - dziękujemy bardzo kibicom. Bo to, co wyprawiają, jest nie do opisania. To, jak potrafimy się zjednoczyć jako naród na wielkie wydarzenia sportowe, jest niesamowite. Wielki szacunek dla kibiców". Karol Kłos (środkowy reprezentacji Polski): "Pierwszy set to nasza pełna dominacja. Dwa kolejne - mogło być lepiej, ale ja jestem zdania, że to jest siatkówka, czyli gra błędów. Czasami przeciwnik zrobi coś takiego, że nawet nas - bardzo skupionych - zaskoczy i dziś też tak czasami było. Oni przecież też grają w siatkówkę, jest tam kilku naprawdę dobrych zawodników. Dziś z marszu mieliśmy poranny rozruch, dotarliśmy prosto z Rotterdamu. Szczerze mówiąc, to ta tabela i drabinka jest tak zagmatwana i tak to wszystko się może różnie ułożyć, że ja już nic nie wiem. Będę patrzył codziennie na plan, jak to wygląda". Artur Szalpuk (przyjmujący reprezentacji Polski): "Wygraliśmy tak, jak chcieliśmy. Dzisiaj szanse na występ dostali inni zawodnicy niż we wcześniejszych spotkaniach. Faktycznie, nie mieliśmy większych problemów, ale trudno sobie je wyobrazić przy tak - mówiąc delikatnie - średnio dysponowanym rywalu. Naturalnie, takie mecze jak z Czarnogórą nie mogą być punktem odniesienia przed potyczkami z o wiele silniejszymi zespołami, ale stanowią rodzaj przetarcia przed kolejnymi wyzwaniami i traktujemy je równie poważnie".