Partner merytoryczny: Eleven Sports

    Ciężka droga Wanga do igrzysk olimpijskich

    Lubię to
    Lubię to
    0
    Super
    0
    Hahaha
    0
    Szok
    0
    Smutny
    0
    Zły
    0
    Udostępnij

    - Jestem niesamowicie szczęśliwy, to dla mnie wielkie przeżycie - przyznał tuż po zdobyciu awansu do igrzysk olimpijskich w Londynie reprezentant Polski Wang Zeng Yi.

    Wang Zeng Yi
    Wang Zeng Yi/Fot. Marcin Masalski/Bogoria/Informacja prasowa

    "Wandżiemu" do wywalczenia biletu do Londynu wystarczyło zajęcie czwartego miejsca w finałowych, światowych kwalifikacjach w Doha w Katarze. W turnieju polski tenisista stołowy odniósł siedem wygranych z rzędu (pokonał m.in. wyżej notowanego Chorwata Andreja Gacinę i silnego Węgra Janosa Jakaba), przegrywając dopiero w półfinale z Portugalczykiem Tiago Apolonią. "Zagrałem bardzo dobry turniej. Szczególnie cieszę się, że wytrzymałem psychicznie, bo stawka była bardzo wysoka" - powiedział Wang Zeng Yi, dla którego start w Londynie będzie debiutem w igrzyskach olimpijskich.

    Droga reprezentanta Polski do igrzysk była jednak długa i wyboista. Pierwszy raz "Wandżi" ubiegał się o prawo startu w tej imprezie w 2008 roku. W europejskich kwalifikacjach w kwietniu we Francuskim Nantes jego marzenia o występie w Pekinie zweryfikowali Niemiec Christian Suess i Szwed Jens Lundqvist. Miesiąc później w Budapeszcie, w światowych eliminacjach, tenisista stołowy Bogorii Grodzisk Mazowiecki uległ Turkowi Zeng Cemowi i Norwegowi Geirowi Erlandsenowi, zajmując ostatecznie odległe miejsce.

    Na kolejną szansę Wang Zeng Yi czekał cztery lata. Pozycja w światowym rankingu nie dawała mu przepustki do Londynu, dlatego przed miesiącem reprezentant Polski startował w europejskich eliminacjach w Luksemburgu. Tam 28-latek biletu do Londynu nie zdobył, a jego plany pokrzyżowali Daniel Zwickl z Węgier, He Zhiwen z Hiszpanii i ponownie... Jens Lundqvist.

    Reprezentant "Biało-czerwonych" swój cel i wielkie marzenie zrealizował dopiero w dalekim Doha, mając ostatnią okazję do zabukowania sierpniowego lotu na Wyspy. Stolica Kataru była po Nantes, Budapeszcie i Luksemburgu czwartym podejściem wywalczenia prawa startu w największej sportowej imprezie na świecie. Jak się okazało, tym razem szczęsliwym podejściem.

    Informacja prasowa

    Lubię to
    Lubię to
    0
    Super
    0
    Hahaha
    0
    Szok
    0
    Smutny
    0
    Zły
    0
    Udostępnij
    Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
    Dołącz do nas na:
    instagram
    • Polecane
    • Dziś w Interii
    • Rekomendacje