"Poziom PLH pójdzie w górę!"

Zenon Hajduga: - Trudno mi jednoznacznie ocenić. Podam czwórkę, w której - według mnie - jest przyszły mistrz Polski. Są to: Podhale, Tychy, Zagłębie i Cracovia.

Uważa pan, że liga w tym sezonie będzie stała na wyższym poziomie?

- Jestem o tym przekonany. Zespoły bardzo dobrze przepracowały okres przygotowawczy i to z pewnością zaprocentuje.

Czym PZHL kierował się reformując system rozgrywek i wprowadzając podział na silniejszych i słabszych? Konsultowaliście tę decyzję z klubami?

- Nie podejmujemy decyzji ad hoc. Była dyskusja na ten temat. Nam i telewizji najbardziej odpowiadałaby sześciodrużynowa mocna liga. Ale uważam, że tak mała liga byłaby śmieszna w 40-milionowym kraju. Dlatego zdecydowaliśmy się na dziesięć drużyn, ale z podziałem na dwie grupy w trakcie sezonu. Uważam, że taki system jest bardzo dobry, bo kluby do końca walczą o wyższą pozycję przed play off. Każdy chce grać jeden mecz więcej u siebie. Ale były też pomysły, żeby zrobić ligę w formule open z 14 zespołami, tylko że nie mamy tylu hokeistów...

Mecze ligowe będzie pokazywać TVP Sport. Czy związek i kluby będą musiały płacić za relacje?

- Nie. Inne stacje chciały od nas po 20-25 tysięcy za transmisję jednego meczu. Telewizja Polska chce pokazywać hokej także w przyszłym sezonie. Jest szansa, że w przyszłym roku będziemy już za to dostawać pieniądze. Mam nadzieję, że stacja TVP Sport szybko dotrze do większej grupy osób. Oprócz relacji, w piątkowe wieczory na regionalnej "Trójce" będą też magazyny hokejowe ze skrótami wszystkich meczów.

Co pan odpowiada na zarzut, że hokej w telewizji oglądają tylko maniacy?

- To nieprawda! Relację z meczu reprezentacji w Toruniu podczas Ice Hokey Challenge oglądało półtora miliona widzów! Tylko, że kibica trzeba przyzwyczaić do hokeja w telewizji. Muszą być stałe pory meczów i tak będzie w tym sezonie. Kibic ma wiedzieć, że w piątek o 19.15 jest mecz w telewizji.

Czym ostatnio zajmował się PZHL?

- We wtorek zarząd przyjął projekt licencji dla zawodników, trenerów, sędziów i klubów. Wprowadzone zmiany będą obowiązywać od 1 stycznia 2008 roku, a w przypadku klubów od nowego sezonu. Musieliśmy dać więcej czasu klubom, bo są tam sprawy związane z zusami, skarbówkami, a więc spełnienie tych warunków może trochę potrwać. Do tych zmian obliguje nas ustawa o sporcie kwalifikowanym. Będziemy musieli też dostosować do niego statut, dlatego w listopadzie czeka nas nadzwyczajny walny zjazd.

Jakie będą najważniejsze zmiany?

- Trenerzy będą musieli mieć przynajmniej drugą klasę. Ale ponieważ nie chcemy tworzyć fikcji i doprowadzić do tego, że rzeczywisty trener będzie oglądał mecz z trybun i za pomocą telefonu porozumiewał się z oficjalnym szkoleniowcem, wprowadziliśmy furtkę - trzy lata na uzupełnienie wykształcenia. Cóż, trener, tak jak lekarz, musi uczyć się przez całe życie. Musimy podnosić jakość szkolenia.

Podoba się panu kierunek, jaki przyjął trener kadry powołując czternastu nowych zawodników?

- Nie wszyscy z nich są nowi, bo już grali w reprezentacji, ale owszem nie było ich w kadrze na ostatnie mistrzostwa. Kierunek bardzo mi się podoba. Podczas meczów z Francją widać było, że zawodnicy chcieli walczyć, że jest dobra atmosfera, że każdemu z nich zależy na grze w koszulce z orłem na piersi. Oczywiście co najmniej sześciu doświadczonych hokeistów dołączy jeszcze do tego składu.

W kwietniu w Austrii będziemy w stanie powalczyć o awans do hokejowej elity?

- Nie będzie łatwo, bo mamy trudną grupę z Kazachstanem i Austrią. Gospodarze mają mocną drużynę, która do niedawna systematycznie grała wśród najlepszych. Ale z drugiej strony nie jest to dawny ZSRR! Możemy z nimi wygrywać. Dobrze, że podczas ostatnich mistrzostw w końcu przełamaliśmy Kazachstan. Ale stawka będzie wyrównana i nawet pięć zespołów ma realne szanse.

Relacje NA ŻYWO ze spotkań Polskiej Ligi Hokejowej będziecie mogli śledzić w naszym portalu!