Urban bez ogródek: Lewandowski popełnił błąd. Finał głośnego konfliktu w kadrze
Jan Urban chętnie dzieli się emocjami, jakie towarzyszą mu w pierwszych tygodniach na posadzie selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Tym razem wrócił do głośnego konfliktu w drużynie narodowej z udziałem Roberta Lewandowskiego i Michała Probierza. Po raz pierwszy przyznał, że kapitan kadry w kryzysowym momencie też nie zachował się stosownie. - W tamtej sytuacji błędy popełnili obaj - przyznał obecny szef kadry w podcaście "WojewódzkiKędzierski".

Jan Urban ma za sobą udaną premierę w roli selekcjonera drużyny narodowej. W debiucie zremisował wyjazdowy mecz z Holandią (1:1), a zaraz potem odniósł zwycięstwo w kluczowym starciu z Finlandią (3:1). Droga do baraży o mundial stoi otworem.
63-letni szkoleniowiec przejmował jednak kadrę w bardzo trudnym momencie. Jego poprzednik Michał Probierz zrezygnował ze stanowiska pod presją opinii publicznej. Wcześniej odebrał kapitańską opaskę Robertowi Lewandowskiemu, na co ten zareagował rezygnacją z gry w reprezentacji.
Urban zadzwonił do Lewandowskiego. Zadał mu jedno kluczowe pytanie
Urban musiał zacząć kadencję od ugaszenia pożaru. Pierwszym zawodnikiem, z którym się spotkał był... Karol Świderski. Ale zaraz potem skontaktował się telefonicznie z "Lewym".
- Zadzwoniłem zapytać się o jedną rzecz - wyznał w podcaście "WojewódzkiKędzierski". - Wcześniej mówiłem, że chcę załatwić temat opaski kapitańskiej twarzą w twarz. Natomiast pierwszy telefon do Roberta był po to, żeby się dowiedzieć, czy on chce wrócić do reprezentacji.
- Zrezygnował z powodu Michała, ale mógł to przemyśleć i stwierdzić, że nie chce już wracać. (...) Od razu powiedział, że chce wrócić. Nie musiałem go namawiać - wyjawił Urban.
Kulisy konfliktu Probierza z Lewandowskim szybko ujrzały światło dzienne. Trener zadzwonił z informacją o odebraniu kapitańskiej opaski, gdy zawodnik Barcelony usypiał dziecko. Kiedy piłkarz zaproponował, by w komunikacie poinformować, że sam zrezygnował z pełnionej funkcji, ówczesny selekcjoner nie wyraził na to zgody. W tym momencie dalsza współpraca była już niemożliwa.
- W tamtej sytuacji błędy popełnili obaj - i Robert, i Michał. Wszystko zależne było od okoliczności i obaj się wkurzyli. Jeden powiedział tak, a drugi inaczej - uważa Urban.
Lewandowski zagrał od pierwszej minuty w obu spotkaniach eliminacyjnych. Za każdym razem w randze kapitana. W potyczce z Finlandią wpisał się na listę strzelców.
Powrót do kadry dobrze mu zrobił. W niedzielnym meczu ligowym z Valencią (6:0) wszedł do gry na ostatni kwadrans i oddał pierwsze celne strzały w tym sezonie La Liga. Efektem były dwie zdobyte bramki.













