Dariusz Dziekanowski: Gra na 100 procent to klucz do sukcesu
Znamy już barażową ścieżkę naszej reprezentacji w ramach eliminacji mistrzostw świata. Trafiliśmy na zespoły jak najbardziej w naszym zasięgu. Nasuwa się tylko pytanie, o której z naszych drużyn mówimy: tej ze spotkania w Warszawie z Holandią, czy z wyjazdowego meczu z Maltą?

O ile z Holendrami zagraliśmy na poziomie wyższym, niż nawet można było tego oczekiwać i większość kibiców przecierała oczy ze zdumienia, nie dowierzając, że w tak krótkim czasie można aż tak odmienić oblicze zespołu, o tyle - niestety - w ostatnim spotkaniu eliminacji ekipa prowadzona przez Jana Urbana przypomniała swoją brzydszą twarz.
Miejmy jednak nadzieję, że te wszystkie poprzednie mecze są już pewnym fundamentem drużyny prowadzonej przez obecnego selekcjonera, zaś to ostatnie spotkanie było tylko chwilowym powrotem jednej z dolegliwości choroby, która doskwierała tej drużynie wcześniej. Dobrze, że przynajmniej końcowy wynik się zgadzał, więc przeżyliśmy chwilę grozy, ale skończyło się szczęśliwie i nie wpłynie to negatywnie na morale i atmosferę.
Dziekanowski: Kadrowicze mają o czym myśleć przed kolejnym zgrupowaniem
Mamy teraz cztery miesiące przerwy, na którą kadrowicze wyjechali z materiałem do przemyślenia. Czyli z takim niby oczywistym wnioskiem, że jeśli do odpowiedniego przygotowania taktycznego nie będzie dołożone odpowiednie podejście mentalne, to możemy wywrócić się nawet na tak teoretycznie łatwej przeszkodzie, jak reprezentacja Albanii. Jest to zresztą wiedza, którą większość z obecnych kadrowiczów posiada (wciąż mają w pamięci ostatnie podobne wpadki, jak choćby ta z Mołdawią w Kiszyniowie), ale gdy przychodzi co do czego, to teoria owszem jest znana, ale mentalność podpowiada, żeby z takim rywalem wrzucić na luz.
Jednym z modelowych przykładów tej huśtawki został Przemysław Wiśniewski - w spotkaniu z Holendrami zachwycił, chociaż mało kto spodziewał się po nim tak dobrej gry, za to z Maltą był jednym z najgorszych na boisku. Jego występ można określić jednym słowem: chaos. Przytaczam jego nazwisko, bo to ostrzeżenie zwłaszcza dla piłkarzy, którzy dopiero wchodzą do tej drużyny, stawiają w niej pierwsze kroki: nie można zachłystywać się jednym czy dwoma dobrymi występami, bo za chwilę zostaniesz sprowadzony na ziemię. Motto, które powinno wisieć w szatni tej drużyny, obojętnie gdzie rozgrywa mecze, brzmi: jesteśmy dobrzy, ale tylko wtedy, gdy gramy na 100 procent. Odstawianie nogi, do którego przyznał się między innymi Piotr Zieliński, grozi katastrofą.
Wymieniłem te dwa nazwiska, ale wiadomo, że tych, którzy nie potrafili się zmusić do większego zaangażowania i gry z pełną determinacją, było więcej, między innymi: Jakub Kiwior, Nicola Zalewski, Bartosz Slisz. Dobrze, że selekcjoner w porę i rozsądnie reagował, chociażby zmieniając Zalewskiego i wprowadzając Karola Świderskiego. Warto też pochwalić debiutanta Filipa Rózgę - przez te kilka, ale kluczowych minut, pokazał się bardzo dobrze. Dokładnie takiej odważnej gry oczekiwałbym od innych. Niestety, dominowała opcja "stojanow", o której mówił po meczu kapitan Robert Lewandowski.
Wierzę jednak w to, że dobre losowanie baraży nie rozluźni atmosfery i nie trzeba będzie motywować zawodników na spotkanie z Albanią. Chyba każdy zna stawkę.
Dziekanowski: Będę trzymał kciuki za Marka Papszuna
Kadra tymczasem ma przerwę, a my przenieśmy się na teren naszej klubowej piłki, gdzie szykują się nam prawdziwe wstrząsy. Za taki wstrząs uznam przenosiny Marka Papszuna do Legii, jeśli do tego rzeczywiście dojdzie. Warszawski klub wraca po szkoleniowca, o którego się starał kilka lat temu. Niestety, można to uznać de facto za porażkę obecnego pionu sportowego, bo wszystko, co było budowane przez ten pion w ostatnim czasie, idzie w odstawkę. Lwią część ich pracy przejmie bowiem Marek Papszun, który będzie nie tylko trenerem, ale też nieoficjalnym naddyrektorem sportowym.
Trudno bowiem uwierzyć, że obecny wciąż trener Rakowa przyjdzie do Warszawy i zrezygnuje z ról, jakie pełnił w Częstochowie, gdzie w zasadzie odpowiadał za wszystko, co związane było ze sportową stroną. Niemniej, na pewno będę trzymał za niego kciuki, bo to niewątpliwie jeden z najlepszych menadżerów w naszej Ekstraklasie!












