Kapitan reprezentacji Polski grał w Brukseli bardziej w pomocy niż w ataku, ale mimo to kilka razy błysnął swoimi umiejętnościami. O mały po dośrodkowaniu "Żurawia" włos Ebi Smolarek nie podwyższył wyniku na 2:0. Zabrakło kilku centymetrów. - Ja miałem być dziś bardziej ofensywnym pomocnikiem, a nie klasycznym napastnikiem. Kiedy Ebi schodził z lewego skrzydła do środka, to czasam atakowaliśmy trzema zawodnikami. To ustawienie naprawdę bardzo dobrze funkcjonuje. Cieszy mnie to, że system, w którym gramy jest przez nas powielany, a założenia taktyczne, które trener nakreśla nam przed meczem, w pełni realizujemy. Napastnika Celtiku Glasgow cieszy również liczba groźnych sytuacji pod bramką rywala, jakie udaje się wypracować całej drużynie. - W pierwszych meczach eliminacyjnych akcji ofensywnych było w naszej grze jak na lekarstwo. Gra z przodu wyraźnie nam się nie kleiła. Teraz widać w nich poprawę, a na dodatek jest ich wiele w meczu i są one zwykle bardzo klarowne - zauważył kapitan reprezentacji. Andrzej Łukaszewicz, Bruksela.