Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mózg gwiazdy. Czy piłkarze rozumieją swoją rolę?

"W Chelsea przeżyłem najgorsze momenty w mojej karierze" - ogłosił Fernando Torres tuż po zdobyciu Pucharu Europy. Paradoks? A może tylko dowód, że gwiazdy futbolu nie rozumieją swojej roli?

Fernando Torres, piłkarz Chelsea Londyn
Fernando Torres, piłkarz Chelsea Londyn/AFP

Torres czuje się nieszczęśliwy

Ronaldo ceni się wyżej niż cały Real


Kłopoty z ogromnym ego ma już tradycyjnie Cristiano Ronaldo. To, że ogłosił, iż jest lepszy od Lea Messiego, tak jak Real od Barcelony, można zaakceptować. Katalończycy pokonali "Królewskich" w Pucharze Króla, ale to ważniejsze trofeum, mistrzostwo kraju wzbogaciło witryny Santiago Bernabeu. Dziennikarze zapytali jednak Portugalczyka o ocenę sezonu w wykonaniu swoim i swoich kolegów. Ronaldo przyznał Realowi notę 9, sobie 10. A więc mimo pudła z karnego przeciw Bayernowi w przegranym boju o finał Champions League, Portugalczyk uznaje swoje dokonania za absolutną perfekcję.

Leo Messi zdobył w tym sezonie 72 gole, z czego rekordowe 50 w Primera Division i tak samo rekordowe 14 w Champions League. Gdyby powiedział, że zasłużył na więcej niż Barcelona, wielu przyznałoby mu rację. Faktycznie jego gra i bramki ciągnęły Katalończyków do przodu bardzo długo. Ale gdyby Argentyńczyk wystawił sobie notę idealną, znaleźliby się "złośliwcy" przypominający mu przestrzeloną "jedenastkę" w pojedynku z Chelsea. Rewanż z Anglikami w półfinale Champions League był dla Barcy meczem sezonu. Messi mógłby zdobyć o 15 bramek mniej w lidze hiszpańskiej i o 5 mniej w Lidze Mistrzów, ale pojedynek z Petrem Czechem miał obowiązek wygrać. Nie wygrał, dlatego więcej powodów do satysfakcji ma od niego Torres. Szkoda, że tego nie rozumie.

Futbolowe primabaleriny zapominają o tym, co najbanalniejsze


Futbolowe gwiazdy chciały być primabalerinami, zapominając o tym, co najbanalniejsze. Futbol to sport zespołowy. Xavi Hernandez wbił 10 goli w Primera Division, więcej niż kiedykolwiek, ale nie zmienia to faktu, że od czterech lat nie miał tak słabego sezonu w Barcelonie. Mógłby spojrzeć na to, co się stało zupełnie inaczej, gdyby Messi strzelił nieszczęsną jedenastkę przeciw Chelsea. Xavi mu przecież nie przeszkodził, ale razem z całą drużyną poniósł tego konsekwencje. Miałby wyjść i ogłosić, że grał na 10, tylko argentyński kolega pokpił sprawę?

Wracając do Realu, dla mnie jego liderem wciąż nie jest Rolando, ale Iker Casillas. Nie wyobrażam sobie, by wybitny bramkarz choćby pomyślał, że w półfinale Champions League przeciw Bawarczykom spisał się lepiej od kolegów z pola, bo gdy Ramos, Kaka i Ronaldo "partolili" jedenastki, on dwie obronił. Tymczasem ze słów Cristiana wynika, że Real zdobędzie 10. Puchar Europy, kiedy wszyscy w zespole będą doskonali tak, jak on. Przy takim podejściu swojej największej gwiazdy "Królewscy" mogą jeszcze na wymarzony sukces trochę poczekać.

Dariusz Wołowski

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje