Teraz Orły mogą spełnić marzenia!
Sobota, godz. 20:45 dla Franciszka Smudy i jego młodej załogi to będzie najważniejszy moment w życiu. Moment, który może ich wybić do klubów, o jakich nie śnili, albo zakotwiczyć w miejscu. Presja? – Nie, ona była przed pierwszym meczem – przyznam się, że sam ją wtedy odczuwałem. Teraz zeszła i zastąpiła ją pełna mobilizacja – powiedział selekcjoner „Biało-czerwonych”.

Fani przekonywali nas, że na Arenie Wrocław będzie głośno, jak nigdy dotąd. - Zaczniemy od hymnu, a później polecimy "Polska! Biało-czerwoni!" i "Tylko zwycięstwo! Polacy, tylko zwycięstwo!" - przedstawiają nam scenariusz dopingu chłopaki z Kaszub.
We Wrocławiu panuje atmosfera wielkiego święta i widać to na każdym kroku. Pod hotelem Orłów (Park Plaza) oblężenie kibiców, na ich ostatnim treningu las kamer i aparatów. I tylko oficerowie prasowi UEFA mają kłopoty z naszymi nazwiskami. - W konferencji prasowej bierze też udział pan Tomasz Zonsa - powiedział oficer UEFA wywołując salwę śmiechu (chodziło oczywiście o Tomasza Rząsę), na co sam zareagował: - Ćwiczyłem wymowę tego nazwiska więcej niż 100 razy.
Ten lapsus językowy spowodował rozluźnienie atmosfery. "Kto zagra na bramce?" - na to pytanie jeszcze dzień wcześniej, przed rozmową z Jackiem Kazimierskim, nasz selekcjoner Franciszek Smuda wybuchłby zapewne. Tym razem na luzie odpowiedział: - Na pewno nie ja. Dopiero sobotę zadecydujemy.
Tak naprawdę Kazimierski przekonał Smudę do pozostawienia między słupkami Przemysława Tytonia.
W jaki sposób Polska zamierza pokonać Czechów? - Po pierwsze, to trzeba bardzo dobrze grać w piłkę, a po drugie - musimy walczyć od pierwszego do ostatniego gwizdka - mową w stylu Kazimierza Górskiego odpowiada selekcjoner Franciszek Smuda.
- Oczyma wyobraźni już widzę dziesięciu Czechów za linią piłki, czekających na to, co zrobi Polska. Wcale nie jest tak łatwo bronić remisu - powiedział mi Zbigniew Boniek. Wtórował mu inny były świetny polski piłkarz, a dzisiaj trener - Henryk Kasperczak. - Wbrew pozorom to Polska jest w lepszej sytuacji, bo nie musi kalkulować, tylko musi wygrać, a Czesi mogą mieć w głowie mętlik - atakować, czy bronić remisu - mówi "Henri".
Jedyny znak zapytania w składzie Orłów to gra Damiena Perqusa, który z powodu kontuzji nogi w piątkowy wieczór zamiast trenować, truchtał wokół boiska. W razie czego, szykowany jest Grzegorz Wojtkowiak, choć Smudzie po głowie chodziło nawet wstawienie Marcina Kamińskiego.
Nikt w ekipie "Biało-czerwonych" nie bierze nawet pod uwagę, że Czechom zabraknie asa drugiej linii - Tomasza Rosickiego. - A jeśli nawet, to jego ewentualny brak może wpłynąć mobilizująco na resztę zespołu, podobnie jak czasem mobilizują się drużyny grające w osłabieniu po czerwonej kartce - porównywał Smuda.
"Franz" twierdzi, że to nieważne, jakie oblicze "Biało-czerwonych" w sobotni wieczór zobaczymy - czy to bardziej ofensywne, jak z I połowy spotkania z Grecją, czy nieco wycofane, jak ze spotkania z Rosją.
- Najważniejsze jest, by nie stracić bramki, strzelić przynajmniej jedną i wygrać. Jakimi środkami się to zrobi, to już nieważne. Niektórzy mówili, że z Rosją graliśmy bardziej defensywnie niż z Grecją, a przecież stworzyliśmy o wiele więcej sytuacji niż Rosjanie. W dzisiejszym futbolu najważniejsze jest, by szybko przechodzić do kontrataku, bo teraz wszyscy tak grają. Trzeba też być superskoncentrowanym i nie popełniać błędów indywidualnych - wykłada swą filozofię "Franz".
"Biało-czerwoni" zapewniają, że nie zabraknie im agresywności, ani też nie ma mowy o zlekceważeniu przeciwnika. - Nie zgadzam się, że Czesi nie są faworytami, nie mam żadnego komfortu obserwując ich grę - tłumaczy Smuda. - Czesi zagrali świetne spotkanie z Grekami, a nawet początek meczu z Rosją mieli niezły.
Michał Białoński, korespondencja z Wrocławia
Grupa A ME:
Polska - Czechy, sobota, godz. 20:45
Polska: Tytoń - Piszczek, Wasilewski, Perquis (Wojtkowiak), Boenisch - Murawski, Dudka (Matuszczyk), Polanski - Błaszczykowski, Obraniak - Lewandowski.
Czechy: Czech - Gebre Selassie, Sivok, Kadlec, Limbersky - Jiraczek, Heubschman, Rosicky, Plaszil, Pilarz - Barosz.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje