"Nie będzie to przemarsz przez całe miasto" - zaznaczyła. Rosyjscy kibice zbiorą się we wtorek ok. godz. 17.30 naprzeciwko Muzeum Wojska Polskiego, skąd mają wyruszyć Mostem Poniatowskiego pod Stadion Narodowy - poinformowała Gawor na poniedziałkowej konferencji prasowej w stolicy. "Kibice wejdą na tę część mostu, która jest przeznaczona dla ruchu pieszego, to jest północną część Mostu Poniatowskiego" - powiedziała. Gawor mówiła, że w sobotę spotkała się z dziesięcioma przedstawicielami kibiców rosyjskich. Na spotkanie zaproszeni zostali także przedstawiciele policji. "Zgodnie z prośbą, którą skierowali do nas ci kibice, zapytaliśmy, w czym możemy pomóc, co zamierzają. Oznajmili nam, że chcą grupowo przejść na Stadion Narodowy. (...) Nie widzieliśmy żadnych problemów w takim przejściu" - powiedziała. "Oczywiście pytałam ich, co jest celem tego przemarszu, czy to będzie miało jakieś elementy albo podtekst polityczny. Przekonywali nas, że grupa kibiców pójdzie na stadion świętować święto piłki nożnej. Będą mieli jakieś gwizdki, bębny" - dodała. Jak podkreśliła, kibice rosyjscy zostali przez nią uczuleni, żeby nie naruszali przepisów prawa. "W przypadku, gdyby tak się stało, spotkają się z interwencją policji. Prosiłam o spokojne zachowanie, aby nie prowokowali nikogo ani na stadionie, ani na mieście. (...) Dostaliśmy zapewnienie, ze marsz nie będzie miał podtekstów politycznych" - powiedziała. "Musimy się do tego przyzwyczaić, że drużyna rosyjska bierze udział w tym święcie futbolowym i że za tą drużyną, tak jak za każdą inną, będą jeździli kibice. Proponowałabym spokojnie podejść do tego tematu" - powiedziała Gawor. Według danych przedstawionych przez prezesa spółki PL.2012 Marcina Herrę, bilety na wtorkowy mecz Polska-Rosja w Warszawie ma 9,8 tys. kibiców rosyjskich, 29,5 tys. polskich i 600 niemieckich. Prezes PL.2012 zaznaczył, że na pierwszy mecz do Wrocławia przyjechali także Rosjanie, którzy nie mieli biletów, ale nie było ich dużo. Ocenił, że w Warszawie może być ich 2-3 tys. Na poniedziałkowej konferencji podsumowano związane z Euro niedzielne wydarzenia w Warszawie. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz odniosła się m.in. do wieczornej decyzji o czasowym zamknięciu Strefy Kibica. "Wczoraj po raz pierwszy nie dopisała nam pogoda. Z powodu ulewy i silnego wiatru podjęliśmy decyzję o zamknięciu strefy tuż po meczu Hiszpania-Włochy. Po godzinie sytuacja wróciła do normy" - powiedziała. Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz zaznaczył, że z uwagi na zmienną pogodę takie sytuacje mogą się jeszcze zdarzać. "One są związane z faktem, iż prognozy pogody, które dostajemy na bieżąco, powodują, że dla zapewnienia bezpieczeństwa przebywających tam osób musimy podjąć procedurę zabezpieczenia sceny, () tych wszystkich elementów, które mogłyby stanowić zagrożenie" - powiedział Wojciechowicz. Jak tłumaczył, "procedura ta trwa między 30 a 60 minut, polega na opuszczeniu głównego ekranu, jak również ekranów mniejszych i całego nagłośnienia". "Ponieważ nasza strefa cieszy się dużym zainteresowaniem, podjęliśmy decyzję, żeby zainstalować dwa dodatkowe ekrany" - poinformował wiceprezydent stolicy. Jak mówiono na konferencji, w niedzielny wieczór z powodu ulewy, która przeszła nad Warszawą i mniejszej liczby kibiców w Strefie Kibica, Zarząd Transportu Miejskiego zawiesił kursowanie linii F22, F27, F31 i F90 oraz zrezygnował z uruchomienia dodatkowych kursów na liniach tramwajowych 10, 25, 33 i 76. W niedzielę Strefę Kibica, Stadion Narodowy, Fan Camp i lotnisko zabezpieczało 9 zespołów wyjazdowych (łącznie 64 pracowników obsługi medycznej), wspieranych przez wolontariuszy. Zanotowano 71 interwencji medycznych, kilka osób trafiło do szpitali. Stołeczna policja nie odnotowała w niedzielę poważniejszych zdarzeń. Stołeczne ulice patrolowało 425 strażników miejskich, którzy na jednej z nich zarekwirowali podrobione gadżety związane z Euro. Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że warszawska Strefa Kibica cieszy się dużą popularnością i że od czwartku do niedzieli bawiło się w niej prawie pół miliona osób.