Ten puchar nie był super
W Warszawie odbył się, a może raczej: został odbębniony, mecz o Superpuchar Polski.Wygrali piłkarze Adriana Siemieńca. Wszyscy pozostali przegrali. Wisła Kraków - na boisku. Jagiellonia Białystok - na trybunach, na których zabrakło jej fanów. PZPN - w Belgradzie, gdzie na wyborach do Komitetu Wykonawczego UEFA swoich sił próbował prezes związku, Cezary Kulesza. Nieobecność władz też świadczyła o prestiżu tego spotkania.

Przerzucano się kolejnymi terminami rozegrania Superpucharu Polski jak gorącym kartoflem. Czekaliśmy i czekaliśmy - aż w końcu się okazało, że nie bardzo jest na co czekać. I nie bardzo ma kto czekać.
Przed stadionem długa kolejka. Ale nie po bilety - a po ich wydruk, bo organizacja zatrzymała się w ubiegłym wieku i nie potrafi przeskoczyć tak prostego tematu, jak skan biletu z telefonu.
W środku Narodowego tylko kibice Wisły - a przez to nie było tych Jagiellonii. Ci pierwsi sami naturalnie nie wypełnili 55-tysięcznego, oddalonego 300 kilometrów od Krakowa obiektu. Szacunek dla tych, którzy ten dystans za swoją drużyną przejechali w samym środku tygodnia. Na mecz o trofeum, które trudno w kraju nad, nomen omen, Wisłą nazwać prestiżowym.
Sam grałem na trybunach w jeszcze większym stopniu opustoszałych. Wtedy miał być dwumecz Legii ze Śląskiem, z którym świętowałem mistrzostwo Polski. Koniec końców, zagraliśmy jeden mecz. W Warszawie przy Łazienkowskiej - ale jako... gospodarz. Fani "Wojskowych" zbojkotowali to starcie, trudno im się było zresztą dziwić, a my podnieśliśmy ten puchar niemal bez świadków.
Ale przecież głupio było i wcześniej, i później. To przy okazji spotkania rangi Superpucharu Joanna Mucha zadała legendarne pytanie: kto wybrał drużyny do tego meczu? Ostatecznie w sumie nikt, bo go nie rozegrano. Jak zresztą aż pięć razy w XXI wieku. Tak było, gdy Legia z Wisłą miała grać o ten tytuł w Suwałkach. Te same zespoły zagrały natomiast kilka lat później w Ostrowcu Świętokrzyskim. Pamiętam też mecz Wisły z Polonią w Starachowicach.
Łukasz Gikiewicz: Ze słowem "super" ten puchar nie miał nic wspólnego
Rekord świata pobiliśmy rzutami karnymi po meczu ligowym. Lech zremisował 2:2 z Wisłą, a że miał to być jednocześnie mecz Ekstraklasy i Superpuchar, to zarządzono serię "jedenastek" po upływie 90 minut. Nie żartuję.
Był też taki rok, gdzie zdobywcy Pucharu Polski nie chciało się w nim grać. Mowa o Dyskobolii Groclinie Grodzisk Wielkopolski rządzonej wtedy przez Zbigniewa Drzymałę. Tej, która miała na stadionie wielki napis "MISTRZ POLSKI", a małymi literkami linijkę wyżej: "wice". Niewielka różnica. Nie chciała grać ani ona, ani finalista tamtej edycji, więc wyszedł triumfator Pucharu Ekstraklasy. Co miało i tak więcej sensu niż wszyscy zwycięzcy superpucharu, którzy ani wygrali ani ligi, ani pucharu. Ale takie rzeczy dzieją się akurat nie tylko w Polsce.
Przykro się oglądało mecz fajny na papierze, a taki zlekceważony w rzeczywistości. Nie zdziwiłbym się po publikacji wyników oglądalności, gdyby więcej kibiców zdecydowało się oglądać Roberta Lewandowskiego siedzącego na ławce w Madrycie niż mecz w teorii rozstrzygający, kto w tym sezonie rządził w Polsce.
Ze słowem "super" ten puchar nie miał na Stadionie Narodowym nic wspólnego. W wielu poprzednich edycjach też. Trzeba zrobić z tym porządek.
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 13.04.2025 | Legia Warszawa | 0 - 1 | Jagiellonia Białystok | Relacja |
PKO Ekstraklasa 21.04.202512:45 | Jagiellonia Białystok | - | KGHM Zagłębie Lubin |
- Tabela
- Ostatnie mecze
- Najbliższe mecze
# | Zespół | M | P | B | W | R | P | Ostatnie mecze | ||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | 28 | 59 | 42:18 | 17 | 8 | 3 | WRWWW | |||||
2. | 28 | 56 | 52:25 | 18 | 2 | 8 | WWPPW | |||||
3. | 28 | 55 | 49:32 | 16 | 7 | 5 | WRPWW | |||||
4. | 28 | 47 | 46:30 | 14 | 5 | 9 | PWRWR | |||||
5. | 28 | 44 | 50:37 | 12 | 8 | 8 | PWRPR |
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje